postawę neutralną, były najlepszym dowodem, że ma on niezawodne środki karania króla w razie nieposłuszeństwa.
Obietnice, które roztaczał przed królem, opierały się na wmawianiu weń poważnych możliwości, jakimi ambasador dysponuje: a więc ogromny „kredyt” u Katarzyny II, zaufanie Panina, perspektywa, czy wręcz pewność zajęcia stanowiska wicekanclerza państwa i wówczas sterowania polityką polską swego dworu w myśl koncepcji utrzymania pełnej harmonii z królem. Niejednokrotnie Stackelberg obiecywał bardziej lub mniej konkretne poparcie projektów króla co do aliansu, co do zrealizowania pewnych reform wewnętrznych, a nawet dla królewskich rojeń o tronie dla księcia Stanisława.
Atuty, jakimi dysponował Stanisław August były oczywiście słabsze, jakąś, trudną do ustalenia, rolę odgrywać mogły korzyści materialne ofiarowywane wprost ambasadorowi, czy też udzielane pośrednio osobom przezeń protegowanym. Najistotniejszym jednak było to, że dwór petersburski dążąc do zachowania w Polsce swej influenćji środkami pokojowymi musiał oprzeć się na królu i jego stronnictwie. Ambasadorowi nie udało się sformować stronnictwa bezpośrednio od siebie zależnego, rozporządzającego wpływami w kraju. Opozycyjni magnaci, choć ofiarowywali się być stronnictwem rosyjskim, stanowili żywioł niejednolity i nieobliczalny. Trzonem zaś opozycji byli Czartoryscy, do których Rosja straciła jeszcze bardziej zaufanie, niż do króla. Sam zaś ambasador obawiał się związków opozycjonistów z Potiomkinem poprzez Branickiego. Tak więc swoboda manewru Stackelberga w Polsce była w gruncie rzeczy bardziej ograniczona, niż to się z pozoru wydawało i dlatego król w wielu mniejszych sprawach (głównie natury personalnej) mimo drobiazgowej jego ingerencji mógł przeprowadzać swe życzenia.
Ponieważ ani Prusy, ani Austria, ani żadne inne państwo nie zamierzało kwestionować wyłączności wpływów dworu petersburskiego w Polsce, ich przedstawiciele dyplomatyczni ograniczali się do roli biernych obserwatorów i do załatwiania z władzami polskimi bieżących spraw wynikających ze stosunków pogranicznych, handlowych i dotyczących prywatnych interesów ich poddanych. Jeśli zaś prowadzili jakieś polityczne rozmowy, to raczej ze Stackelbergiem, który chętnie występował wobec nich nie tylko jako kontroler i protektor Rzeczypospolitej, ale i jakc człowiek mający wpływ na politykę swego dworu.
Austriacki poseł baron Reviczky, rychło po zakończeniu sejmu rozbiorowego przekonał się, że jego pozycja w niczym nie przypomina tej, jaką odgrywał w czasie jego trwania. Zwłaszcza w okresie konfliktu bawarskiego władze polskie okazywały mu niewielkie względy. Je8° protesty w sprawie uwięzienia barona Juliusa oskarżonego o werbunek poddanych polskich do wojska austriackiego, przechodziły bez wrażenia. Po rekredytywie Reviczkiego na początku listopada 1779 r. przez bhsko
J
rok Austria reprezentowana była przez chargć d’affaires Benedykta de Cachć. W sierpniu 1780 r. mianowany został posłem baron Johann Franz Thugut. Osoba tego wybijającego się dyplomaty i stosunkowo wysoka ranga w jakiej został akredytowany miała manifestować ożywienie zainteresowań dworu wiedeńskiego sprawami polskimi i wywołała wśród opozycyjnej magnaterii przekonanie, że znajdą w nim protektora przeciw królewsko-ambasadorskim rządom. Sam jednak Thugut na początku swej misji doradzał swemu dworowi, aby wszystko w Polsce załatwiał „rosyjskim kanałem” i utrzymywał w Warszawie tylko skromnego rezydenta lub charge d’affaires, aby nie wzbudzać zazdrości dworu petersburskiego. Stosunki Thuguta ze Stackelbergiem, mimo że zachowywał on pozory życzliwości, ułożyły się źle. Relacje Thuguta ugruntowały dwór wiedeński w przekonaniu, że jest on prusofilem, ale obawy przed zadrażnieniem stosunków z Rosją wstrzymywały dwór ten i jego posła w Warszawie od jakichś działań w Polsce skierowanych przeciw ambasadorowi. Dlatego też poseł austriacki bardzo ostrożnie wchodził w kontakty z opozycyjną magnaterią, wykorzystując ją głównie dla niedopuszczania niekorzystnych dla Austrii projektów w sprawach solnych. Kontakty te oraz szykany, jakie w związku ze skazaniem barona Juliusa stosował cesarz Józef II wobec Stanisława Augusta, powodowały zdecydowany chłód między nim a Thugutem. Toteż ten zachowywał się biernie wobec utrudnianych przez Stackelberga starań królewskich wysłania w 1781 r. Corticellego w poselstwie do Wiednia. Pod koniec 1782 r. Thugut stwierdzał, że jego dalszy pobyt jest bezcelowy i prosił o odwołanie. W styczniu 1783 r. opuścił Warszawę, w której interesy austriackie reprezentować miał odtąd, aż do końca istnienia Rzeczypospolitej char-gć d’affaires de Cachć.
Po sejmie 1776 r. zakończył swą misję wieloletni, świetnie znający polski teren, rezydent pruski Gedeon Benoit, hojnie wynagrodzony przez Fryderyka II za zasługi oddane w okresie pierwszego rozbioru. Na jego miejsce przyszedł Friedrich Blanchot. Jego przykry i gwałtowny charakter przyczynił się do dodatkowego zaostrzenia sporów z Prusami w sprawach handlowych. Z kolei jednak temperament Blanchota poniósł go w okresie wojny o sukcesję bawarską i rezydent zaczął rwać się do odegrania roli politycznej w Polsce, namawiał Fryderyka II do tworzenia propruskiego stronnictwa, popierania antyaustriackiej konfederacji, a nawet do zrobienia jakichś ulg Polakom w sprawach handlu. Nadmierna aktywność rezydenta, a zwłaszcza doradzanie ustępstw wobec żądań polskich nie podobały się Fryderykowi II i przyczyniły się do dymisji Blanchota. Od sierpnia 1779 r. do października 1780 r. rezydentem pruskim był cieszący się w Polsce bardzo złą opinią niejaki Axt, poprzednio urzędnik pruskiej Kompanii Handlu Morskiego, mającej w intencji Fryderyka II opanować polski import. Od końca 1780 r. rezydentem prus-
\
007