34 KASPER TWARDOWSKli
Niedługo potym Kłoto nieszczęśliwa, ludzkiemu życiu mało przyjazliwa, do Tysyfony z kłębkiem przybieżała, ostrym żelazem uciąć nić kazała.
105 Na słabej cewce wtenczas srogie jędze snowały wątek śmiercionośnej przędze. Jedna złej gorsza, z jadu wyschła Parka,, w kres ciekącego nie patrząc zegarka,
Ć rozcięła stronę śmiertelnego żydła T'
lio i uszła„w abis, wziąwszy motowidła.
" Nie tak żałosną diunę przy kominie
kwiliła Progne w zachmurzonym dymie, nie tak słowiczek za wieczornej rosy smutne rozpuszcza po leszczynie głosy,
115 nie tak troskliwa Echo przy dolinie
po swym Narcyzie płakała w krzewinie, \, jak ja po matce łzy wylewał swoje, .... V tyłkom się w krwawe nie rozpływał zdroje. Wzdychałem ciężko, a płomienie częste 120 łzy zalewały z oczu moich gęste;
płakałem długo, wspominając na nię, a łzy budziły częste wspominanie.
Potym za czasem w niepamięci smutny żal swój utopił bodziec tak okrutny: /■'
125 matka z pamięci, jej napominanie do cnoty poszło w spółzapamiętanie.
| Wtym zła swawola do serca mojego wrzuciła korzeń nasienia swojego.
S. Aug[ustinus] in Conf[e$$ionibus]
Ego adulescenSy miser valde, suspirabam ligatus non ferro alieno, sed mea ferrea poluntate.
Pókim nie myśli! o żadnej sprosności,
130 póki mię nie gryzł mól plugawych złości, choć też co na myśl przypadło brzydkiego, nie tknęło się to namniej serca mego.
A jako skoro pod chorągiew swoję brzydka swawola wzięła imię moje, ni. zarazem poczuł, iże w moje kości
rzuciła płomień brzydkiej wszeteczności. l - -
Juzem, nieszczęsny, chodził zaprzęgniony w czartowskim jarzmie, już kark odciśniony ciężkim brzemieniem grzechu plugawego I id nawyknął dźwigać jarzma przeklętego.
A pewnie bym był w tym potopie moich plugawych grzechów nie uszedł rąk twoich, przeklęty Łowczy, pewnie byś był nurzył Łódkę mą na dno, już byś ją był kurzył :
H:> żarskim łuczywem i ogniem siarczanym, jakoś zwykł czynić tobie raz oddanym, gdyć tysiącami on przewoźnik stary,
Charon, przywozi, a płaszcz na nim szary trzęsie się, kiedy ze wszytkiego biegu 150 po diugie swój prum napycha do brzegu, a ty przeklętą rozdarszy paszczekę pędzisz nieszczęsne na wieczną ich mękę.
£Ale że wejźrzał miłosiernym okiem i i ; -
przedwieczny Władźca (co niebem szerokiem ■
155 i tobą samym, i twym piekłem rządzi, a pragnie zbawić każdego, co błądzi) na mnie grzesznego, On paszczece twojej nie dał pochłonąć^błędiiej Łódki mojej, dał w rozeznaniu grzechu szkaradego 7^ '■< -Ki(i znaleźć początek zbawienia wiecznego.
H. Augustfinus]
Nec habebam, quid responderem Tibi, Domine, nisi verba lenta vt wmnolenta: „sine modo” et „modo”, „modicum” et „modicum <*/ „modo” non habebat modum, et „modicum” ibat in longum.
Odtychczas żyjąc z Boskiego wyroku do dwudziestego i piątego roku ; ’ '