1
1
_UUT - . ROMANTYCZNO#- - JOWAÓT TATy
ago nazywania spaw po imknhi — wieje w tej balladzie grozą ^ motta 1 Szekspira:
(odwracalnego rozwoju przyczynowych powiązań i tragizmem wW najwyższej instancji ^nwiedbwośa. Cały ciąg wypadków, a zwjg
— r™' •rr>.,mt^m - • *?> g
powodu sądowego. Nie flepe zrządzenie losu i me wynik fatajg1--——-—
zbiegu okołkznotó sprowadzi na Pinią katastrofę To kara za|_
JO wcześniej dręczą ją woje niespokojnego sumienia. Toteż upiórl nśno a przychodzi na nieświadome emanie Pani - dziaia jak o*
MBfawnna kobteaność zadośćuczynienia zbrodni. Spełniona I borg symbolem stają się lilie zasadzone na grobie, sprowadzaj
■ ZgoricUki a.dr,iO.
XU
także
Aptni wyobraźni, nastawiony na lory sadyszanydi w dneoenie
W. Borowy (r». dr.. 191) mówi o jundze moralnej ponien
l.f r t a a •£. * Ml .1.. I . I I
10 Cl Zgomliki, op. cii., t 99.
^KkSoDÓw (np ..I sUje, i myśli i słucha"), z szybkiego oddechu bdi aetfcmo- łub aefaorgśa&kowttiw, i ludowej rzeczowości na
strofę w momencie najmniej oczekiwanym, a świat „dziwów" w| ■pion znąjduje w balladzie podwójne umotywowanie: psychologu jefli chodź: t przywidzenia winowajczyni, i etyczne — OMązuuu wątku*.
Zjawą za grobu jest też Jasio w Pmruycmki. Nie nazwid f> wszakże upicran. To wzja oglądana tylko praez Karusię, udręd •dulek rozpaczy i tęsknoty a zmarłym. AJe to także rzeczy I d istoty żyjącej a światem pozagroócwym. Tak każe nam] k kos sceny na małomiasteczkowym rynku rejestrator I i a zarazem interpretator ballady, umocowany całą powagą] iiMtnr*a autorskiego Jest nim ktoś obcy zebranemu ta rośni”, a jednocześnie przeciwstawiający się opinii uczonego s] m stojący jakby ponad mm. To on sprawia, że ballada nar i; wypowiedzi programowej, zamieniając się w końcowej] MMnwpoieadBę, me irracką nawet lecz „ftkaofczną'', z | na. Tc oo poznaje nauce nieograniczone imioco iirririnfgo: ,,Widzisz świat w proszku w ; ale w sprawach, które pochodzą spoza granic nakazuje temu, co mówią nam „czucie i wiara] i prłJniwk/mif wewnętrzne, I w tej końcowej rezoh
..ROMANTYCZNO#-■
tkwi właściwe umotywowanie jej tytuht: Panmtyaroit.
Zdaje mi się, te widzę... gdzie?
Przed oczyma duszy roqjcj*
ji. jaką w istocie rzeczy jest Pierwiosnek, miał imać swatki ■ ii zbioru. Miał prowadzić do romantycznego odczuwania rzeczy-ości, w której działają Ujemne siły porządku pozanaturabego.
Miał takie oświetlać równie Ujemne wnętrza serc ludzkich wśród ów" świata romantycznego okazywać nieooekiwane przemiany; tylko Krysi w świteziankę, nie tylko musu u jezioro, ale takie tnego zbójcy, który umie posłuchać głosu sera |*»wwwŃw|n iem na widok modlących się dzieci. Oto jeszcze jeden ubwir. o w tym przeglądzie różnych ujęć świata poetyckiego mc mogło braknąć. Stoi w całym cyklu osobno, niepodobny do żadnej a swych lladowych siostrzyc. Jakby baśń dla dzieci, kryjąca w swej narracji oraliletowe zwyczaje*.
■nesci o |...j brodatych mistrzach zbójeckiego rzemiosła, tmtadowąjc ) każdy szczegół taltady w system powiązanych i nim wyotnfch. ugnjąc nieprawdopodobne zdarzone w realistyczną oprawę otocm*.
[Przedziwna — chciałoby się rzec: kunsztowna prostou w wysłów jiu oraz naiwna naturalność w ujmowaniu niezwykłości sensacyjne-
[zdarzenia stają się oczywistą konsekwencją spojrzenia sprwwim- _
go do poziomu naiwności dziecięcej.
[A dramatyczność w przedstawieniu tabularnego napięcia w scenie lu wiąże się z ograniczeniem roli narratora, który wycofuje lię utworu, przekazując to, oo najważniejsze, oszczędnym słowom re-la dzied"; I. Opacki {op. cii.. 113) wda »M W[« ■■■III; świat, ukształtowany „m modlę monkteuf (i 27)
_