480 PODSTAWY KOMUNIKACJI SPOŁECZNEJ
dobry film, nie sądzisz?”) Takie doklejone do zdania pytanie łagodzi gorycz ewentualnej niezgody, która mogłaby zrazić do siebie rozmawiające osoby. Jest także zaproszeniem do uczestnictwa w otwartym, przyjacielskim dialogu. Jednak mężczyźni uważają, że pytający brzmi przez to niepewnie.
Dzięki swoim badaniom nad dialektami rodzajowymi, Tannen często wygłasza wykłady gościnne na uczelniach amerykańskich oraz jest proszona o udzielenie wywiadu w programach radiowych z udziałem słuchaczy. Kiedy przyjmuje pytania, często się okazuje, że sposób, w jaki kobiety proszą o informacje, potwierdza dotychczasowe doświadczenia badaczki. I odwrotnie, mężczyźni formułujący pytania uczestniczą w werbalnym pojedynku, i w związku z tym usatysfakcjonowani są tylko wtedy, gdy zadane pytanie zaskoczy łub zawstydzi ich rozmówczynię. Badaczka przyznaje, że trudno jej zrozumieć, dlaczego wizerunek publiczny jest dla mężczyzn tak ważny. Cytuje z aprobatą słowa żony z opowiadania: „Byłabym zdenerwowana, gdybym popełniła błąd. Ale nie dlatego, że ludzie mogliby się dowiedzieć. To akurat nie jest dla mnie ważne”. Na co jej mąż odpowiada: „A to akurat jest dla mnie bardzo ważne”1.
5. KONFLIKT
W drugiej części filmu Kiedy Harry poznał Salfy, Harry wścieka się na przyjaciół Jes-sa i Marie i trzaskając drzwiami, wybiega z pokoju. Przeprosiwszy za jego zachowanie, Sally wychodzi za nim i próbuje go uspokoić.
Harry: Wiem, wiem, wiem, nie powinienem był tego robić.
Sally: Harry, będziesz musiał spróbować znaleźć jakiś sposób, żeby nie wyrażać natychmiast wszystkich swoich uczuć.
Harry: Tak?
Sally: Tak, każda rzecz ma swój czas i miejsce. Harry: No to daj mi znać, jak znowu będziesz wygłaszać wykład na temat dobrych manier, żebym się mógł zapisać.
Sally: Uważaj. Nie musisz chyba wyładowywać na mnie swojej złości.
Harry: Coś mi się jednak wydaje, że trochę mogę. Zwłaszcza wtedy, gdy słyszę, że mam żyć z Siostrą Miłosierdzia.
Sally: Co to ma znaczyć?
Harry: Ciebie nic nie wzrusza. Nic cię nigdy nie irytuje.
Ta scena ilustruje przedstawiony przez Tannen opis większości damsko-męskich nieporozumień. Taki spór zazwyczaj rozpoczynają mężczyźni. Ponieważ życie jest walką, mężczyźni lepiej sobie radzą z konfliktem i z większym trudem przychodzi im się opanować. Próbując uspokoić Har-ry’ego i przeprosić przyjaciół za wybuch gniewu, Sally odpowiada, jak twierdzi Tannen, w typowo kobiecy sposób. „Dla większości kobiet konflikt stanowi zagrożenie powiązań i trzeba go unikać za wszelką cenę”2.
Dialog ilustruje również inną okoliczność konfliktu między mężczyznami i kobietami. Jak to się często zdarza, podjęta przez Sally próba zapobiegnięcia podobnym wybuchom w przyszłości prowokuje nowy konflikt z Harrym. Według Tannen mężczyźni są wyposażeni w system wczesnego ostrzegania wykrywający oznaki, że ktoś im właśnie zamierza narzucić, co mają zrobić. Harry cały się najeża na samą myśl, że Sally próbuje ograniczyć jego autonomię, więc jej wysiłki muszą wywołać odwrotny skutek.
A jeśli Tannen ma rację i wszelką konwersację między mężczyznami i kobietami najlepiej można zrozumieć jako komunikację międzykulturową? Czy to znaczy, że dialektu odpowiedniego dla danego rodzaju można nauczać tak samo jak francuskiego, suahili czy każdego innego języka obcego? Tannen - z zastrzeżeniami - daje odpowiedź twierdzącą. Uważa, że nauka wrażliwości sprowadza się do próby nauczenia mężczyzn, by mówili kobiecym głosem, podczas gdy nauka asertywności ma nauczyć kobiety, by mówiły głosem męskim. Zbyt dobrze jednak zdaje sobie sprawę z naszego etnocentry-zmu, z powodu którego uważamy, iż to druga osoba powinna się dopasować, więc wyraża jedynie nieśmiałą nadzieję, że mężczyźni i kobiety zmienią swoje style językowe.
Tannen ze znacznie większym zaufaniem przygląda się korzyściom wypływającym z wielokulturowego porozumienia. Wierzy, że wzajemne zrozumienie stylów i kiyjących się za nimi motywów stanowi pierwszy krok do przezwyciężenia destruktywnych reakcji.
Otóż zarówno mężczyźni, jak i kobiety powinni próbować traktować przedstawicieli tego drugiego rodzaju na ich wtasnych warunkach, nie zaś przykładać normy językowe jednej grupy do zachowań drugiej. [...] Wzajemne zrozumienie swoich stylów i leżących u ich podłoża motywów jest pierwszym posunięciem wiodącym w kierunku przerwania tego błędnego koła3.
Tannen twierdzi, że jednym dowodem na to, że osiągnęliśmy lepszy wgląd w odmien-
'V/X> OAKPoUil/JAlO U 24fl2<?śZ6tRg\ f AIA KOlACOę, BY A/|£ S. r ZÓSTĄtO ODEbSAMe P&GZ ) kcwrę oaizo
ny rodzaj, jest rzadziej powracające narzekanie typu „Bo ty mnie nie rozumiesz”.
Sally to właśnie mówi, kiedy usłyszawszy - po kilku miesiącach rozłąki - na przyjęciu noworocznym deklarację miłości z ust Harry’ego, krzyczy: „Tego się tak nie robi”. A mimo to Harry pokazuje, że naprawdę rozumie, co jest ważne dla Sally, i potrafi przekroczyć granice rodzaju, by nawiązać łączność za pomocą języka porozumienia.
A może tak: uwielbiam, że jest ci zimno, kiedy na zewnątrz jest dwadzieścia stopni. Uwielbiam, że potrzebujesz półtorej godziny, żeby zamówić kanapkę. Uwielbiam tę zmarszczkę wokół nosa, kiedy patrzysz na mnie, myśląc, że zwariowałem. Uwielbiam to, że kiedy spędzę z tobą dzień, wciąż czuję zapach twoich perfum na swoim ubraniu. I uwielbiam też, że jesteś ostatnią osobą, z którą mam ochotę porozmawiać, zanim zasnę w nocy.
Tannen, 1999, s. 72.
Tannen, 1999, s. 154.
Tannen, 1999, s. 122,302.