100 Przerwanie immanencji
je się żadna zmiana - ani jakości, ani miejsca - ale samo utożsamianie się tego, co tożsame, a zatem jakby nie-nie-pokój tożsamości, jakby akt jej spoczywania - pozorna sprzeczność terminów, której Grecy nie zawahali się uznać za czysty akt i któr* prawdopodobnie daje się pomyśleć tylko tam, gdzie ludzie umieją się dziwić, że pod stopami mają twardą ziemię, a nad głową - sklepienie nieba usiane stałymi gwiazdami. Ułomność człowieka zaczyna się więc w bolesnym doznaniu kresu, przerywającego energię esse, w „skończoności ludzkiego bycia (essance)”. Bliskość nicości, zagrożenie aktami przemocy, które mogą przyspieszyć jej nadejście, rozrywka, która odwraca od niej uwagę, ale także wiara, która jej przeczy - pozwalają dowolnie modelować „materię” ludzką.
Ta istotna odwaga ludzkiego bytu, czyli ta odwaga bycia - źródło odwagi w ogóle - przejawia się konkretnie w zachowywaniu własnej tożsamości wbrew wszystkiemu, co mogłoby zakłócić jej samowystarczalność lub jej dla--siebie, w niechęci do podlegania jakimkolwiek przyczynom bez wyrażenia na to zgody. Oczekuje się od człowieka, by we wszystkich sprawach podejmował wolną i racjonalną decyzję. Wyrażenie zgody i podjęcie decyzji zakłada uświadomienie. Człowiekowi nie przytrafia się nic, czego w jakimś stopniu nie chciałby dobrowolnie wziąć na siebie; nic nie może go dotknąć bez pośrednictwa refleksji.
Ta aktywność nie może jednak nie znać swoich granic. W tym sensie jest aktywna jako wolna wola, a nie jako wszechmoc. Skończoność człowieka polega także na tym, że wola różni się w nim od intelektu. Niemniej, marzenie o nieskończonej mocy pozostaje jego id&e jixe. Nie-ignorowanie, czyli poznawanie tego, co inne,'jako tego, co dane, pozwala przezwyciężyć skończoność: wiedza intelektu wznosi się do poziomu Rozumu, rozciąga swoją moc w nieskończoność i, wraz z filozofią Hegla, twierdzi, że nie zostawia już nic na zewnątrz. Myślenie absolutne ma być zbieżnością woli i intelektu w Rozumie. Sam fakt, że osiągnięcie tej doskonałości wymaga czasu - „ponieważ wszyscy byliśmy dziećmi, zanim staliśmy się ludźmi” (co, według Kartezjusza, nie umniejsza ludzkiej wolności wieku dojrzałego, ale pozwala wytłumaczyć malowniczy niekiedy zamęt naszego świata) - znaczy, dla Hegla, że moc zakłada wolę. Proces historii jest procesem włączania całości tego, co dane, w nieskończoność Idei. W ten sposób człowiek osiąga boskość, którą już Grecy opisywali jako rozumną konieczność, czyli zgodność woli i wiedzy, połączonych w myśleniu myślenia. Człowiek afirmuje siebie jako byt identyczny i niezmienny, osadzony na niewzruszonym gruncie, jakim jest Ziemia w układzie astronomicznym -fakt empiryczny, ale u podstaw wszystkiego, akt spoczywania, stanowiący podstawę samego pojęcia podstawy. Obecność „pod słońcem” i obecność w samym południu poznania. W obu sensach wyrażenia „pod słońcem”, jakie zawiera słowo onto-logia.
Rozczarowanie, jakie przynosi ludzka ułomność, zostaje złagodzone, gdy mówimy, że proces historyczny, obiecujący uniwersalne połączenie się bytu z Ideą, nie jest jeszcze zakończony i że właśnie z powodu tego nie-zakończenia wolny czyn jest jeszcze tylko wolną wolą. Ale ułomność można również tłumaczyć abdykacją wolności, która właśnie jako wolność dokonuje, bez popadania w sprzeczność ze sobą, niefortunnego wyboru. Grzech miałby tłumaczyć samą śmiertelność, a tym samym byłby ostateczną racją nie-wolności, potwierdzając zarazem istotową wolność człowieka. Człowieczeństwo ułomne - zbrodnicze, niemoralne, chore, zatrzymane lub opóźnione w rozwoju - należałoby zatem, przez jego uwięzienie, internowanie, kolonizację i edukację, oddzielić od człowieczeństwa dobrego, zdrowego i dojrzałego. Ułomność nie podważałaby istoty człowieka, pojmowanego ciągle jako aktywne i wolne bycie (essance). Ale czy w tej czystej aktywności, w samoświadomości, jaką człowiek osiąga, stając się Ludzkością - w światowym i jednorodnym Państwie - śmierć jako nicość na pewno zatraca swoje żądło i przestaje być punktem, od którego zaczyna się ułomność?