372 Rozum obserwujący
dzi nie o słowo, lecz o rzecz, nie wynika z tego, żc wolno rzecz jakąś określić słowem, które jej nie odpowiada; jest to bowiem zarazem i niezręczność, i oszustwo. Do takich sposobów ucieka się ten, kto sam mniema i wmawia innym, iż brak mu tylko odpowiedniego słowa, a ukrywa to, że faktycznie nie jest w posiadaniu rzeczy samej, tzn. pojęcia; gdyby miał pojęcie, znalazłby też i właściwe słowo. •— Tak więc doszliśmy chwilowo tylko do tego, że jak mózg jest żywą głową, tak czaszka jest caput morłuum.
[[3. Stosunek między formą czaszki a indywidualnością]
W tym martwym bycie miałyby więc ruchy duchowe oraz określone modi (Weisen) mózgu mieć swoje odzwierciedlenie zewnętrznej, rzeczywistości, pozostającej jednak jeszcze w obrębie samego indywiduum. Jeśli chodzi o stosunek między tymi ruchami duchowymi a czaszką, która jako byt martwy nie może w sobie samej mieć ducha, to występuje naprzód wspomniany już wyżej zewnętrzny stosunek mechaniczny: właściwe organy — a te znajdują się w mózgu — nadają czaszce kształt okrągły, bądź ją powiększają, bądź spłaszczają, bądź też w inny jakiś sposób wywierają na nią wpływ.
Ale czaszce, jako części organizmu, musimy, jak każdej innej kości, przypisać jakieś żywe sąmokształ-tow-anie się, tak że patrząc na sprawę z tego punktu widzenia, to raczej ona naciska na mózg i określa jego zewnętrzny kształt. Jako substancja twardsza posiada czaszka pod tym względem większe możliwości. Mimo to jednak, i w tym wypadku stosunek określający wzajemne oddziaływanie mózgu i czaszki pozostałby ten sam. To bowiem, czy czaszka byłaby czynnikiem określającym czy określanym.; nie zmieniłoby niczego w sa- 242 mym fakcie związku przyczynowego, a różnica polegałaby tylko na tym, że w pierwszym wypadku traktowałoby się czaszkę jako bezpośredni organ samo wiedzy, ponieważ w niej jako przyczynie znalazłaby się ta strona, która jest bytem dla siebie. Ale ponieważ byt dla siebie jako organiczna witalna ić przysługuje w równym stopniu obu stronom, przeto odpadłby faktycznie związek przyczynowy między nimi. Dalszy rozwój obu wiązałby się ze sobą w jakiś sposób wewnętrzny, byłby jakąś organiczną harmonią przedustanowioną, która obie odnoszące się do siebie strony pozostawiałaby wzajemnie w stosunku do siebie wolnymi1 i każdej pozostawiałaby jej własną postai, której nie musiałaby odpowiadać postać drugiej strony. A jeszcze bardziej wolne w stosunku do siebie musiałyby być kształt i jakość — tak jak są wzajemnie od siebie wolne kształt winogrona i smak wina. — Ponieważ jednak na stronę mózgu przypada byt dla siebie, na stronę czaszki zaś istnienie, przeto musimy w ramach ich jedności organicznej założyć między nimi także związek przyczynowy: konieczny stosunek między obu tymi stronami wobec siebie zewnętrznymi, tzn. stosunek, który jest sam stosunkiem zewnętrznym, czyli takim, dzięki któremu ich kształt jest wzajemnie przez siebie określany.
Można by wdełc i rozmaicie mówić o tym, w jaki sposób organ samowiedzy miałby być przyczyną działającą w stosunku do drugiej przeciwstawnej mu strony. Chodzi tu bowiem o przyczynę rozpatrywaną z punktu ■widzenia jej obojętnego istnienia, z punktu widzenia jej kształtu i wielkości, przyczynę, której strona wewnętrzna
Tu: bez koniecznego związku między nimi.