czy zwierzęcia" rozumiemy nie tylko znaki-; które istota czująca, obdarzona życiem psychicznym, wysyła w celu przejawienia swych; przeżyć i przekazania wiadomości o nich innym istotom czującym, lecz i bezwiedne oznaki tych przeżyć. A zatem tak rozumianym znakiem pochodzącym od istoty czującej będzie zarówno czyjś uśmiech, skierowany świadomie do rozmówcy, jak odruchowe psie merdanie ogonem. W związku z tym zarysowuje się tu różnica między wąskim a szerokim rozumieniem zwrotu „nadawca znaku".
W wąskim sensie za nadawcę znaku uchodzi ten tylko, o kim — jak o nadawcy listu -mniemamy, iż wysłał ów znakl świadomie. W! szerokim zaś sensie jako nadawca znaku bywa traktowany także i ten, kto bezwiednie, nieświadomie zachował się — bądź myślimy, że się zachował — w taki sposób, iż można z tego odczytać, co przeżywa. Granica między znakami mającymi swego szeroko rozumianego nadawcę a znakami go pozbawionymi jest płynna. Do tych ostatnich zaliczamy np. plamy rdzy na metalu, świadczące o korozji. Do pierwszych —■ wyraz oczu, postawę i ruchy człowieka bądź zwierzęcia, także i wtedy, gdy nie wiedzą, że ktoś ich widzi. Ale jak jest z takim" np. opuchnięciem i zaczerwienieniem twarzy przy bólu zęba? Wszak mamy tu do czynienia nie tylko z syndromem zapalenia okostnej, ale i ze znakiem ujawniającym cierpienie chorego. Czy ów drugi znak ma nadawcę w szerokim rozumieniu? Oto i przykład wypadku granicznego.
Dla uproszczenia ograniczymy się w tym momencie do analizy odbioru znaków świadomie i umyślnie wysyłanych, takich jak sygnał odjazdu pociągu, dany przez zawiadowcę stącji, albo jak wypowiedzi, wygłaszane przez kogoś vf rozmowie. Można się zastanawiać, czy tego rodzaju znaki bezpośrednio kierują domysł odbiorcy tylko ku (33) — przeżyciu psychicznemu nadawcy, a więc np. ku pomyśleniu zawiadowcy, że pociąg właśnie powinien odjechać, dopiero, zaś pośrednio ku (B2) — znaczeniu słowa „odjazd”, czy raczej ku znaczeniu zdania „niech ten pociąg teraz odjedzie”, a wreszcie ku (BI) — pewnemu konkretnemu zdarzeniu, mianowicie odjazdowi owego pociągu w danej chwili. Czy też może te trzy domysły kierują się ku trzem różnym (B) —■ stanowi psychicznemu (B3) nadawcy, znaczeniu (B2) i * temu co oznaczane (BI) — na równych niejako prawach?
Można też rozważać, czy w każdym wypadku użycia takiego znaku pochodzącego od istoty czującej domysły odbiorcy są skierowane ku wszystkim trzem (B). Wydaje się, że niekiedy osoba, która interpretuje znaki tego rodzaju, zwraca uwagę — głównie lub czasem nawet wyłącznie — na (B3), przeżycia lub stany psychiczne nadawcy. Gdy np. podczas kłótni padają nieobliczalne słowa gróźb czy oskarżeń, często ich znaczenie (B2) i to, do czego się odnoszą (BI), nie zwracają w ogóle uwagi odbiorcy; ta skupia się wyłącznie, na tym, co wyrażają: na gniewie, pasji, zacietrzewieniu; z gestów, mimiki, intonacji i siły głosu przeciwnika, wreszcie z jego wypowiedzi, wnioskujemy przede wszystkim o gwałtowności jego uczuć.
Kiedy indziej znów wyciągamy wniosek wyłącznie lub głównie ną temat (Bl) — pewnego zewnętrznego stanu rzeczy, do którego dany znak się odnosi, nie zaś na temat (B3) — przeżyć psychicznych nadawcy. Dzieje się tak zwłaszcza, gdy ten jest anonimowy, jak w wypadku owego nonsensownego napisu w autobusach: „nie zasłaniać widoczności”; nonsensownego, ponieważ zasłonić można tylko jakiś konkretny przedmiot, nigdy zaś cechę.
209