CCF20110301003

CCF20110301003



32 Jolanta Nocoń

czenia jałowych w gruncie rzeczy sporów o zakres treści kształcenia; najpierw należy odpowiedzieć sobie na nadrzędne pytanie, czy we współczesnej szkole w ogóle należy uczyć o języku ojczystym, przy tym zarówno odpowiedź tak, jak i nie wymaga namysłu i uzasadnienia.

Wydaje się, że dzisiaj przewagę uzyskała opcja uznająca konieczność budowania wiedzy językowej ucznia, ale czy wynika to z ideologicznego przekonania czy też pragmatycznego kompromisu — tu już można mieć wątpliwości. Jeżeli jednak przyjmie się, że uczyć o języku trzeba, to w następnej kolejności należałoby zapytać, czemu ta wiedza ma służyć, a dopiero potem, jaka ma to być wiedza. Można na przykład uznać, że wiedza językowa ma wartość autonomiczną1, jest niezależna od innych treści i zadań przedmiotowych i jako taka powinna znaleźć swoje miejsce w przestrzeni tzw. kształcenia ogólnego (co można opisać eksplikacją: nie wypada, aby wykształcony człowiek nie wiedział np.: co to jest podmiot, jak powstają nowe wyrazy, które z głosek języka polskiego to samogłoski, ale także co to jest językowy obraz świata, czym różni się styl naukowy od urzędowego, jakie funkcje mogą być realizowane w wypowiedziach i jakimi środkami językowymi itp.). W takim widzeniu miejsca nauki o języku w edukacji polonistycznej akcent siłą rzeczy padać będzie na poznanie na poziomie teoretyczno-opisowym (wiedzę o języku). W specyficzny sposób, który można określić jako wewnątrzjęzykowy, traktowane muszą być tu także cele praktyczno-normatywne — kształcenie zorientowane zostaje na znane z glottodydaktyki ćwiczenia przedkomunikacyjne (zob. Komorowska 1988), tzn. na poprawność języka (np.: odmianę wyrazów o nietypowej lub trudnej fleksji, szyk zdania, znajomość normy ortograficznej, wymowę głosek i ich połączeń, akcent) oraz sprawność operacji na strukturach językowych (typu: przekształcanie, uzupełnianie, tworzenie, rozwijanie itp.), czyli na kompetencję językową. Należałoby jeszcze podkreślić, że tylko w tej koncepcji ma sens pytanie o aktualizację szkolnej wiedzy językowej o najnowszy dorobek językoznawstwa (chociażby kognitywistycznego). Trzeba jednak pamiętać, że szkolna nauka o języku to nie jest „małe” językoznawstwo — jak pisze Regina Pawłowska: „Szkoła nie może być instytucją popularyzującą wiedzę uniwersytecką w jakiejkolwiek dyscyplinie” (Pawłowska 1989, 49), gdyż ma inne cele niż nauka. Zatem uczenie o języku polskim w szkole musi być podporządkowane edukacyjnym celom przedmiotowym, a nie dyscyplinie macierzystej i jej strukturze.

Ale można także przyjąć, że uczenie o języku ojczystym nabiera sensu tylko wówczas, gdy zostanie funkcjonalnie zintegrowane z pozostałymi obszarami kształcenia i to niekoniecznie wyłącznie w obrębie przedmiotu język polski.

W takim ujęciu nauka o języku zostaje upodrzędniona wobec innych zadań edukacyjnych, co może budzić sprzeciw i poczucie niedocenienia jej wagi (rangi) w procesie nauczania—uczenia się. To oczywiście myślenie błędne, bo też podporządkowanie, o którym tu mowa, rozpatrywać trzeba w kategoriach niezbędnej bazy, elementarnych i niezastąpionych kompetencji językowych, bez których opanowanie innych kompetencji nie jest możliwe (lub jest utrudnione). Jakie zatem zadania edukacji szkolnej może wspierać nauka o języku? Przede wszystkim rozwój systemu mowy ucznia i kompetencji kulturowo-ko-munikacyjnych, ale także np. uczenie się języków obcych oraz dostarczanie uczniowi narzędzi do analizy warstwy językowej tekstów literackich i nielite-raclcich (poprzez którą przecież wyrażane są idee)2. Mam tu na myśli takie podporządkowanie, które wiąże funkcjonalnie dobór i układ treści z nauki o języku, a także sposób ich uczenia w integralną całość z innymi zadaniami szkoły.

W tej koncepcji wiedza o języku nabywana może być niejako „przy okazji” i niekoniecznie w sposób usystematyzowany. Nie jest wymagana także czystość metodologiczna opisu zjawisk językowych, wręcz przeciwnie — dopuszczalne, a czasami wręcz konieczne staje się mieszanie różnych ujęć (np. składni tzw. tradycyjnej z nowszymi koncepcjami, chociażby wprowadzenie niezwykle ważnego dla semantyki i struktury zdania zjawiska konotacji składniowej3). Zbędna okazuje się spójność i całościowość opisu języka, uczone treści dobierane powinny być bowiem z uwzględnieniem potrzeb tych kompetencji, które mają być przez nie wspierane. Zmieniać się może także perspektywa oglądu (m.in. wychodzić można od kategorii komunikacyjnej, np. grzeczności językowej, i następnie szukać jej wykładników w systemie językowym), pojawiać się mogą także nowe ujęcia zagadnień gramatycznych (np. zamiast tradycyjnego opisu czasów gramatycznych i uczenia wzorców odmiany czasowników przez czasy można mówić na lekcjach o semantyce czasów oraz o bezwzględnych i względnych sposobach określania czasu wykonywania czynności, o której mówimy). Ta koncepcja wymaga ponadto, aby wprowadzana na lekcjach wiedza językowa była wiedzą niedefinicyjną, i to maksymalnie upraktycznioną.

Czy możliwa jest koncepcja pośrednia, tzn. zachowanie autonomii szkolnej nauki o języku i jednocześnie jej podporządkowanie innym zadaniom edukacyjnym? Mam wątpliwości. Wydaje mi się, że takie ujęcie byłoby tylko pozornie spójne i zawsze ciążyłoby w jedną lub w drugą stronę (szczególnie w procesie lekcyjnym). To kompromis raczej trudny do realizacji, przy tym wymagał-

1

To ujęcie obowiązywało przed 1998 r. i wiąże się z systemowo-gramatycznym modelem nauczania.

2

Lista nie jest zamknięta — to tylko wybrane przykłady.

3

18 Chodzi tu oczywiście nie o wprowadzenie na lekcji terminu konotacja składniowa, ale o zwrócenie uczniowi uwagi, że pewne wyrazy w zdaniu wymagają, przyłączenia innych wyrazów, a ich brak powoduje zakłócenia na poziomie semantyki zdania.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
CCF20110301001 28 Jolanta Nocoń gubią się i albo zdają się na podręczniki (które proponują najróżni
CCF20110301002 30 Jolanta Nocoń Pomiędzy zaprezentowanymi już paradygmatami kształcenia językowego
CCF20110301004 34 Jolanta Nocoń by znalezienia jakiejś wspólnej płaszczyzny porządkowania globalnej
CCF20110301005 3G Jolanta Nocoń specjalizacji (przy tym oczywiście możliwe są różne modele integrow
CCF20110301001 28 Jolanta Nocoń gubią się i albo zdają się na podręczniki (które proponują najróżni
page0036 32 dają światła własnego, zatem ich widmo jest w gruncie rzeczy widmem słonecznem z tą tylk
CCF20110215000 Jolanta Nocoń Uniwersytet Opolski Strategie nabywania przez ucznia wiedzy o języku (
CCF20101015022 110 SŁAWOMIR MROZEK -choinówki. Literatura, rozgłos to w gruncie rzeczy nic dla mnie
CCF20111229028 32 w codziennej rzeczywistości, od surowego i monotonnego, dwuwymiarowego świata kon
CCF20140127028 Księga druga. Przyczyny społeczne i typy społeczne prawdopodobna] W gruncie rzeczy K
Pozytywizm 195 W gruncie rzeczy problem pozytywizmu można sprowadzić — jak czyni to Janusz Skarbek —
160 I Z SIEMION w gruncie rzeczy, społecznej, pracujący przecież bezinteresownie. A na zespół zawodo
IMG63 (2) do zbawienia* lub też wiąże się z nimi possessio salułis [osiąganie zbawienia]. Oznacza t
page0358 354 rezultatów teorya budowy mozaikowej plazmy zarodkowej oka-zała się fałszywą. Roux w gru

więcej podobnych podstron