O PIĘKNIE
go piękno rzeczy stworzonych nie może przynieść mu zaspokojenia i budzi ową utajoną tęsknotę za Bogiem, którą święty Augustyn, rozmiłowany w pięknie, umiał wyrazić w niezrównanych słowach: „Późno Cię umiłowałem, Piękności tak dawna a tak nowa, późno Cię umiłowałem."12
Za drugą „stałą" (idei) piękna chciałbym przeto uznać jego .JtoiaSi^iidfincję. Każde autentyczne piękno wskazuje w swoisty sposób na swoje „więcej". Podkreślmy raz jeszcze: samo nic przez to nie traci, lecz zyskuje. Zyskuje wymiar transcendencji. By określić relację, jaka zachodzi między tymi dwiema rzeczywistościami, trzeba by się najprawdopodobniej posłużyć teorią partycypacji. W ten sposób otwiera się, oczywiście, wprost droga do metafizyki piękna i jego transcenden-talności. Tymczasem nie będziemy jednak na nią wstępować.
Chciałbym natomiast odwołać się do jeszcze jednego autorytetu, do twórcy Filozofii form symbolicznych, Ernsta Cas-sirera:
Piękno jest w istocie i koniecznie symbolem dlatego i w takim zakresie, w jakim jest w sobie samo rozdwojone, ponieważ jest ono zawsze i wszędzie jedno i podwójne. W tym swoim rozdwojeniu, w tym trzymaniu się zmysłowości i w tym wychodzeniu poza zmysłowość piękno wyraża nie tylko napięcie, jakie przebiega przez świat naszej świadomość i - objawia się w tym pierwotna i podstawowa biegunowość samego bytu: dialektyka, jaka zachodzi między skończonym i nieskończonym, między absolutną ideą oraz jej przedstawieniem i ucieleśnieniem w ramach świata jednostki, empirycznego istnienia.13
Istotnie, żadna inna wartość nie odznacza się tą szczególną dwoistością, nie przekreślającą jednak jej istotowej jedności. To samo zdwojenie znajdujemy w strukturze symbolu: jego treść symbolizująca sięga przecież rzeczywistości symbolizo-
fyn-
12 Op. cit., 16, s. 9.
13 Problem symbolu i jego miejsce w systemie filozofii, w: E. Cassirer, Symbol i język, wyboru dokonał, przełożył i wstępem poprzedził B. Andrzejewski, Poznań 1995, s. 45-46.
wanej, w której w swoisty sposób uczestniczy.14 Ale dlatego też odwołujemy się do piękna, a nawet w pewnym sensie przywołujemy je, w sytuacjach, w których pragniemy przybliżyć się do Transcendencji, jak - żeby posłużyć się przykładem najbardziej uderzającym - w liturgii kościelnej. W szczególny sposób uwrażliwiona jest na to liturgia Kościoła Wschodniego, zwłaszcza w kulcie ikony, dla której piękno jest warunkiem sine qua non]e) istoty i jej tajemniczego istnienia.
Józef z Wołokołamska (XV w.), wielki miłośnik sztuki Andrzeja Rublowa, w swej Mowie o oddawaniu czci ikonom wznosi się na wyżyny poezji. Mówiąc o ikonie Trójcy Świętej, stwierdza: „Od widzialnego obrazu duch wznosi się ku boskości. Cześć oddaje się nie przedmiotowi (materialnej ikonie), lecz Pięknu przez podobieństwo, które ikona w tajemniczy sposób przekazuje..." Ikony obrazują to, co literatura bizantyjska nazywa „niewysłowionymi odblaskami boskiego Piękna..."15
Piękno i prawda »<ś>
ProblerrLSto.surtku piękna do prawdy niejednokrotnie pojawiał się w ciągu dziejów. Ale najczęściej rozpatrywany był nie wprost, lecz poprzez problematykę sztuki. Rozwiązania zależały więc od dwóch czynników: koncepcji prawdy i teorii sztuki (wlfzczególności od zadań, jakie im przypisywano). Tak więc inaczej wyglądały wtedy, gdy zakładano korespondencyjną teorię prawdy, inaczej gdy widziano w prawdzie szczególne odsłonięcie istoty rzeczy (manifestatió). I inaczej, gdy spro-
-o&t
14 Odwołuję się tu do koncepcji symbolu, którą starałem się rozważyć w pracach Próba ontologii symbolu, w: Studia z teorii poznania i filozofii wartości, praca zbiorowa pod red. W. Stróżewskiego, Wrocław-Gdańsk 1978, s. 103-111 i Symbol i rzeczywistość, w: J. A. Janik i P. Lenartowicz (red.) Nauka, religia, dzieje. V Seminarium Interdyscyplinarne w Castel Candol-fo, sierpień 1988. Kraków 1990; przedruk w: Istnienie i sens, Kraków 1994.
15 P. Evdokimov, Sztuka ikony Teologia piękna, tłum. M. Żurowska, Warszawa 1999, s. 20.
169