SŁOŃ WSROD PORCELANY
dziejów (literatury) potrafi układać1 swoje łańcuchy' przyczynowe © wiele łatwiej i bardziej przekonywająco, zwłaszcza w szczegółach. Więc po prostu tak: poeta A stworzył pewną myśl, pomysł, sytuację, (±wy% i słowwf poeta B wziął od niego tę myśl i na tej podstawie stworzył nową — lub nie stworzył. .zamiast wykupić plagiat; zamaskował go tylko itd. Oczywiście działo się to ftłśeyl-tfeo z powodu pew-: nych potrzeb ducha, w których skład wchodzi w s z y-s t k o,, więc także- i potrzeby gospodarczo-społeczne/ Jednak nie będę się tu o tych -dwóch koncepcjach rozpisywał, dość że dla praktyki literackiej codziennej [60] pojęcie plagiatu musi pozostać obowiązujące. Nawet gdyby materializm dziejowy był aparatem naprawdę zdolnym rozjaśnić kauzalistykę twórczości literackiej, postulat oryginalności pozostaje w mocy. „Warunek”, „podłoże”, „prąd” same przez się nic nie wytworzą; „duch dziejów” zapytywany milczy; trzeba wymyślać samemu, i to nie w sensie odgadywania ducha dziejów i dogadzania mu, lecz — trzeba niejako samemu być na swoim odcinku duchem dziejów, całkiem zarozumiale i przymusowo.
W duchu futurystycznym jest nawet pewne, że tak powiem, mechaniczne rozhuśtanie oryginalności, czyli eksperymentator s t w o.
* * *
Pizy dzisiejszym rozwydrzeniu marksóidałnym (modny wyraz: odbicie, odzwierciadlenie) mógłby się
znaleźć ktoś, co by upominanie się o szacunek dla cudzej własności literackiej nazwał „odbiciem'’ bur-żuazyjnego prawa Własności indywidualnej „na płaszczyźnie” literatury. A jednak i w Sowietach wychodzą jeszcze dzieła pod nazwiskiem swych autorów. Millerowski ideał twórczości bezimiennej ziszczała u nas jakiś czas krakowska „Gazeta Literacka”, bałamucąc niezmiernie swych czytelników, którzy czytając wciąż artykuły nie podpisane, tracili ciągłość wątków myśli.
* * *
K radną czasem i literaci,' którzy są sami sprytni i pomysłowi — kradną, bo są wrażliwi i poznają się na wartości przedmiotu, który ich Wabi. Niesprytni kradną tylko modę, bo muszą mieć cudzą gwarancję.
Kradzież literacką popełniają młodzi zdolni łudzić czasem jako pożyczkę, jako^żalicżkę na konto własnego bogactwa. Gorączkowa atmosfera życia literackiego w wielkim mieścić Wymaga od nich sukcesów natychmiastowych, nie daje im czasu pomyśleć, rozwinąć się; wtedy pomagają sobie plagiacikiem zresztą w najlepszej wierze, że go spłacą późniejszą własną twórczością.
pltAWO REPRODUKCJI. — ZRYWANIE WĄTKÓW. — APAMICI
Nieco inaczej ma się rzecz z prawem reprodukcji. W przemyśle reprodukcją nazywa się uzupełnianie zużytych maszyn, zapasów itd., poza normalną pro-