• v nowy wynalazek od samego początku za-aP'/eonąć w służbę spektaklu. Kinematograf jest tylko spektaklem (i niczym więcej), ale jednak jest spektaklem.
1 ato.graf wykorzystuje czar obrazu, to zna-
“^Tn rłn ą wi a~lnbuwznio śla widok rzeczy banal-X codziennych.. Utajona natura widma, siła ^fdziaływania cienia, pewna wrażliwość na zja-° iskowy charakter rzeczy — wszystko to jedno-swoje tysiączne uroki w samym sercu foto-rfenicznej sublimacji i często lepiej wywołuje wy-aprażone projekcje—identyfikacje, niżby to mo-°oio spowodować życie praktyczne.
__________A wvwnłanp wirSnlrrory
wołanego **
samym „statycznym, kompletnie nic nie wyrażającym” zbliżeniem Mozżuchina, u lejno: przed talerzem, obok umai* „ przy śmiejącym się dziecku; tymczasem widzo wie ■porwani grą artysty”, widzie!
konsekwencje uczestnictwa:
kie praktycza- ^ . w nic się me_anga-
b^ęznęscnięme^^nawet *
?i^JłSf2SS^aktorom zagraża niebezpieozeń-takim, w * ,asadzie tym zagroze-
stwo, publiczność jes. w ^Je3t pc.
niem me ooję~, ^ p 6 właśnie wjeżdża na za zasięgiem ^ dualnie, owa „aktual-
ekran, i cfloc wjeżdża on widza Qw, choć
ność” takfL?kkh°owuje jednak spokój. Widz ki-przestraszony, ^ i praktycznie poza
nematografu je aksiŁJ*°l «S*Ł*2»
^ktualub oóza żfciem praktycznym...
£r" ofiarowywał, jak mawiał | C-dy kmemamgra „ dowodził, że po-
Melies ^e^ośó^obrazu warta jest więcej niż mniejszona Aea*nosc u emskie stolice, me-
W ogóle brak reamosm. cme ^
znane i egzotyczne kontynenty, wyrost _
czaję i. rytuały, uczestnictwa,
poczucie uczes,ec^^-Tsr 7eaI;iować poprzez które byłoby praktyeznie nieosiągalne,
podróże, ale sensie praktycznym,
nawałnice morskie wpadła „miarkp-
WlSdWpż któremu brakuje siły przeko-
cej. Obraz osiowy, ktore^ praktycma,
nywania, jaką męp* w dostatecznej mierze zachowuje, sue^mcu?-pjp,—f^^WiWcWarTej
po-
nić do przeastćiwiazna .
Możemy przytoczyć doświadczenie dokonane przez Kuleszowa, wyprzedzające jeszcze techniki jdecydowanie kinowe, a będące świadectwem intensywności zjawiska projekcji—identyfikacji, wywołanego przez film. Kuleszów posłużył się tym samym „statycznym, kompletnie nic nie wyrażającym” zbliżeniem Mozżuchina, ukazując go kolejno: przed talerzem, obok umarłej kobiety czy *______ źmipiarwm sie dziecku: twmczasem