Scan0070 tif

Scan0070 tif



■'"i

. -ii

1

,7*

dziobem szukać butelki. Zjadł obficie namoczoną spo-t-j rą kromkę chleba i zasnął, kiwając się na jednej nodze.)

Milordziak od czasu do czasu znosił ojca wieczór rem do chaty, gdzie stary zażywał toalety i zmieniał;! skórę. Odkąd jednak Wojtek zagościł na topoli, dzia-;| dek bardzo niechętnie opuszczał przyjaciela.    i

—    Zanieś mnie z powrotem — prosił. — Żle się;

czuję na dole — i pilnie nasłuchiwał.    i

i

A w opustoszałym gnieździe szalał Wojtek. Kieko-,,

tał przejmująco, bił skrzydłami i wyrzucał dziobem j

.![

z gniazda puste butelki. Gdy nieobecność przecią- i! gała się, zdenerwowany potrafił wtargnąć do izby. | Dopadał dziadka i ciągnął go za skórę, przynaglając ! do powrotu.    . 1

—    Dobrze już, dobrze — mówił pojednawczo stary. — nieś mnie, Władek, na topolę!

Którejś nocy Milordziak wspiął się na drabinę, że-by jak zwykle znieść dziadka na dół, i został zaatako-wany przez Wojtka.    !|

—    Doczeka się, że mu łeb urwę — powiedział Mi- 'i lordziak ii nie zważając na protesty ptaka chciał unieść ojca z legowiska.

—    Daj, Władek, spokój. Tu mi najlepiej.    j

i

—    Jak sobie ojciec chce — urażony syn zaczął

* i

schodzić na dół.

i

—    Napełnij nam tylko koszyczek, bo jedzenie się .skończyło! — zawołał dziadek za nim.

Tak więc się zaczęła trwała przyjaźń człowieka z ptakiem. Najdziwniejsza przyjaźń, o jakiej kiedykolwiek przyszło nam słyszeć.

i

*!.


i


i

i

i


[

I


I

I


I

I


I

i

j

i


i

!i


i

i

I


li ■ 11 ' i i •' 5 l

. i


i

i


'ii1


i\

. * r'


1 i !s:.


rui1:.


L> y(1    i’ :' t1- ‘i


lh ' "i- !'.ł


/l-


ROZDZIAŁ SZESNASTY

—    Mówię wam, że coś w tym wszystkim przestaje klapować — powiedział Wisielczyk.

—    Słusznie! — zakrzyknięto.

Narada odbywała się w chacie Pyrolaka. Brali w niej udział wszyscy mężczyźni prehistorycznej osady.

—    Zrzuty żywności są coraz rzadsze.

—    Trzeba zrewidować stawki.

—    Skubany nas wyzyskuje.

—    Zobaczycie, że nas oszwabią.

Milordziak próbował oponować.

—    Nie można za dużo wymagać. Zrzuty nie mogą się odbywać zbyt często, bo wszystko by się mogło wydać.

—    Ty masz najmniej powodów do narzekań — powiedział Kulfoniak. — Całe proso zabierasz na mi-lordziankę. Nie każdy ma syna, którego córka milionera zarzuca prezentami.

—    A tobie co do mojego syna? — oburzył się Milordziak. — Nie czepiaj się, bo dostaniesz po- gębie,

—    Patrzcie go, jaki silny, bo Skubany z tym milionerem nie wychodzą od niego z chaty.

—    Dajcie spokój! — klasnął w ręce Pyrolak. W ten sposób do niczego nie dojdziemy.

—    Musi ktoś pilnować naszych interesów. Bałagan się wkrada. Najlepiej tym ze Spółdzielni. Wczoraj przyjechał nowy, chyba już jedenasty wiceprezes. Co kogoś zdejmą w powiecie za jakieś niedociągnięcia, to trafia do Spółdzielni na wiceprezesa.

—    Ile kosztuje samo utrzymanie tych wszystkich darmozjadów.

Pyrolak znów zabrał głos.

—    Mówmy o naszych sprawach, co nas obchodzi


143

h


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Scan0073 tif i i j ii nie było. I wtedy dziadek popadł w depresję. Leżał po całych dniach nieruchomo
Scan0044 tif •ii: Ki - •. sŁi; • •■Mi .ł I o i : i , r- i>:.i i, : i u i i I • .
Scan0054 tif ii . :ió .i,-Uj:g ► /    ,-i ,i m.iWiM.J . lU^ ufi1 :hUi ■ 1 j W Lr
Scan0073 tif i i j ii nie było. I wtedy dziadek popadł w depresję. Leżał po całych dniach nieruchomo
Scan0088 tif i j .i i-w i [ < * • v ?;ii s —    Może to jakaś dawna historia? — p
Scan0072 tif .Mi : . LM t ł[ ii j, !l i i > ■ < »»u »!• *jV- fti 1    . «
Scan0026 tif -i--. .:    ;! j! r-1 ■
Scan0038 tif Ji :* ^ i j.! (
Scan0041 tif • .li*’ i , i; r; ś;-5‘ii =-:" li ii; : .    • !i;-i!i ib; r‘
Scan0046 tif y l •;.i ipCijr;:     -ii"
Scan0060 tif IŁY: li - T i:! ijf:: i 1: i»" M t; ii
Scan0072 tif .Mi : . LM t ł[ ii j, !l i i > ■ < »»u »!• *jV- fti 1    . «
Scan0076 tif fc, ,F :

więcej podobnych podstron