443
GRENADJER.
(Pochowany w ziemi, bez napisu).
Życiorys niniejszy głównie zawdzięczamy ś. p. Antoniemu Białkowskiemu b. pułkownikowi wojsk Polskich, z którego opowieści, takowy mogliśmy ułożyć, "ż dodatkiem o ostatnich chwilach Jabłońskiego, bośmy go znali osobiście, i towarzyszyli jego pogrzebowi na cmentarz Powązkowski. Może zapyta niejeden, dla czego poświęcamy wspomnienie takiej- postaci jak prosty grenadjer? Nie odpowiemy, że tu śmierć zrównała wszystkie stany; że próżność i duma u stopni grobu, tak trupieszeję, jak zwłoki, czy to w prostej z sosnowych desek trumnie, czy aksamitem obitej i w złoto przybranej; ale zwrócimy uwagę, że w tym starym wojaku, odbija wyraziście charakterystyka owych dawnych doświadczonych wiarusów, którzy już do bardzo odległej przeszłości należą. Zaległy ich kości po różnych stronach świata bezimiennie, wraz z głośnymi wojownikami naszemi ; zniknęli z ziemi naszej jak .przelotne ptastwo, a jeżeli gdzie dogorywają ostatnie szczątki, to już zniedołężnieni, niepowtórzą ci dziejów swego życia, przy stępialej pamięci. W tych zgiętych pod ciężarem lat starcach, w tych żebraczych dziadach, najmniejszego już nie znajdziesz śladu owych starych żołnierzy z Włoch i Hiszpanii, coś ich poznawał z owej wyprostowanej, krzepkiej, wojowniczej postaci, z owymi swobodnemi a składnemi ruchami!— Mieli swój język właściwy, pełen dosadnych a malowniczych wyrazów: odznaczali się też dowcipem i żartem w słowie, a wielką przytomnością umysłu. -
Jabłoński służbę zaczął za czasów króla Stanisława, w wojsku pdskiem. Po kampanii 4794 poszedł do Francyi, gdzie pomieszczony został w legijonach. Gdy w roku 1806 szczątki tych legijonów połączyły się z nowotworzącóm się wojskiem w Poznańskiem; umieszczony w pułku 12 piechoty wojsk księztwa Warszawskiego, przeszedł znowu pod dowództwo jenerała Dąbrowskiego, pod którym służył we Włoszech, a stary wiarus zaszczycał się względami i łaską tego wojownika. Jabłoński liczył w ówczas około łat 50 wieku: dobrego wzrostu, zbudowany prawdziwie na żołnierza, miał zarost tak gęsty i czarny, że w niczem nieustępywał barwie bermycy, która mu jeszcze więcej marsowej i groźnej dodawała postaci. W pułku tym, był umieszczony z tytułem pierwszego grenadjera, i w tym stopniu swój zawód wojskowy zakończył, z powodu nałogu do trunków zaciągnionego* w trudach obozowych; przez co, ani nie mógł dosłużyć si^stopnia oficera, ani krzyża wojskowego, chocA.ż powielekroc na te nagrody zasługiwał. Między towarzyszami miał wielki szacunek i powagę: uważano go za patryarchę pułku. Gdy dywizyja jenerała Dąbrowskiego przeznaczoną została do oblężenia Gdańska, wyruszywszy ze swoich stanowisk w miesiącu Lutym, i ciągnąc ku temu miastu po lewem brzegu Wisły, zrównała się z położeniem po drugiej stronie twierdzy Grudziądza : Jabłoński popatry-wszy na groźne mury, odzywa się do swych towarzyszy, że wartoby za atakować Grudziądz: (przez Wisłę, która lodem była pokryta). Że zaś głos jego więcćj miał wówczas wpływu na żołnierzy, jak dowódzców; przeto nieczekając rozkazu ani komendy, rozsypał się cały batalijon