50
W tem pośpiechu myśli swoje i postrzeżenia, jak wyciągi z licznych dziel spisywał poprzednio na oddzielnych arkuszach, a ułożywszy je w porządku, od razu przygotowywał do druku; nie miał więc kopii całego dzieła, jak tylko rozproszone notaty, bo wykończony w zupełności rękopism, był w jednym i jedynym egzemplarzu. Druk już rozpoczęty znacznie posuniony został, gdy nieprzewidzianym zdarzeniem część rękopismu do 60 arkuszy wynosząca, zaginęła.
Strata ta srodze dotknęła autora, już złożonego na łożu nieuleczoną chorobą piersiową. Trawiony ciągłą gorączką, oblewany zimnym potem, martwiejącą prawie ręką na nowo z notat swoich i pamięci zaczął pisać.
fg^ Zagubiony rękopism obejmował w części zwrot drugi, a w zupełności zwrot ostatni litera-^py polskiej. Ale pamięć już osłabła, ręka drżąca zaledwie pióro utrzymać mogła; patrzałem z boleścią, na tę walkę tak silnego niedawno ducha, tak żelaznej woli i pracy, z niemocą i wątłością upadającego pod cierpieniem ciała.
Ztąd cały ustęp obejmujący Zwrot trzeci Literatury Polskiej, ma przerwy i niedokładności, skrócony do niepoznania, od wypracowanego pierwiastkowo rękopismu.
Konający prawie Majorkiewicz, pośpieszał druk dzieła, ażeby co rychlej uiścić się w przyrzeczeniu danem licznym prenumeratorom swoim, czul sam niedostatek obrobienia ostatniego okresu, ze wszystkich najważniejszego, ale już temu podołać nie mógł. To mu zatruło wiele godzin ostatnich! (‘).
Iskra życia gasła w nim z każdą godziną widocznie: na chudem obliczu, gorączkowy rumieniec krasił chorobliwie, szlachetne rysy młodzieńca. Wyciągał rękę przyjaźnie do uścisku, tym co go kochali, i przychodzili nawiedzać; ale gdyś jej dotknął, gdyś spojrzał na jego nikłą postać, na pierś i czoło świecące dziwnym połyskiem bladości i skroplone zimnem potem, łzą ci nabiegały oczy, bo stawała przed twoim wzrokiem ta pewność bolesna — że śmierć wkrótce, powoła go na łono wieczności. A Majorkiewicz w chwilach swobodniejszego oddechu, gdy Bóg mu zsyłał ulgę, marzył o przyszłości, o przyszłych pracach, i co jeszcze wykonać musi! Te widzenia jego, ta nadzieja lak zwodna, prawie w chwili gdy anioł śmierci, gasi! pochodnie życia tego życia, tak czystego, tak prawego, rozdzierać musiały serca przyjaciół.
Na cztery dni przed zgonem, odwiedzi! go X. Wnorow^ski, dawny towarzysz szkolny. Majorkiewicz wyrzekł te do niego skwar
„Dla człowieka nie wystarcza sam rozum, drugą jego cząstką jest wiara, ta dopełnia niedostatek mądrości ludzkiej, bez tej drugiej cząstki wiary, życie człowieka byłoby zbyt zimne, zbyt ziemskie, i niezaspokojone.” Zapisał je sobie młody kapłan i powtórzył w przemowde nad grobem zgasłego (2).
W przed dzień śmierci, kiedym go odwiedził — już męczyło go każde wyrzeczone słowo, często zamykał oczy; jeszcze chwilowo, gorączkowy rumieniec zabłąkał się na wyżółkłym
(.') Wspomniałem juz o tem w dziele samego Majorkiewicza: Literatura Pohha, przy drugiem wydaniu.
(h 1’rzemowa nad grobem miana na cmentarzu Powązkowskim , przy pogrzebie ś p. Jana Majorkiewicza, urzędnika Kommissyi lłządowej Sprawiedliwości, zmarłego w d. 23 Marca 1847 roku, przez X. Wnorowskiego Z. Professora Akademii Duchownej. Warszawa, w Drukarni St. Strąbskiego 1847, 8-vo str. 12.