182
Stan. Nas wojaków było w miasteczku l cyrkularnym siedemset. A chłopów ze szlachtą mogło się lekko zebrać piętnaście tysięcy.
Jasiek. A widzicie! To te siedemset i to takich chłopców naszych jak Stanisław, byliby pozabijali piętnaście tysięcy? Nawet żaden nie byłby śmiał wystrzelió w taki tłum, boby ich za to pewnie śmierd była spotkała.
Bart. Jasiek ma racyą.
Cieśla. Ale czy panowie potem byliby dotrzymali co obiecywali? Zapewnie byliby znowu kazali robid pańszczyznę? >
Stan. Jak się potem pokazało z proce- j su, mieli istotny zamiar wyswobodzenia Polski. Więc zamiast chłopów przymuszać do roboty, byliby częścią bronili Niemcom przystępu do kraju, częścią rzucili się na Moskali, aby tamtych wyprzed z krajów Polskich.
Młyn. A z czegóż byliby żyli?
Stan. Spuszczali to na Pana Boga! Zresztą nie cała ludnośd mogła byd do boju zdatną. Dwudziesty byłby się poszedł bid. Beszta byłaby robiła, chód nie za pańszczyznę, to za pieniądze. i
Cieśla. A zkądże byliby nabrali tych gruntów, co to obiecywali tym coby się bid chcieli ?
Stan. Dawne państwo Polskie miało wielkie mnóstwo dóbr ziemskich, które stanowiły utrzymanie króla, zapłaty urzędników i dochody państwa. Te tak zwane kró-lewszczyzny, dobra narodowe rządy zaborcze sobie przywłaszczyły. Tu w Galicyi i dobra takie nńzywają teraz kameralnemi. Dużo ziemi takiój rozprzedano za lichą cenę, ale wielkie jeszcze znajdują się obszary. Byłoby czem dzielid walecznych.
Jasiek. A widzicie, że to szlachta na zdradzie nam nie stała!
Cieśla. Ale dlaczegóż w cyrkułach tak chłopów namawiali, żeby ze szlachtą nie j trzymali ? \
Jasiek. Czy wy cieślo doprawdy tak ma- < ło macie wyrozumienia? A cóżby się było l stało z urzędnikami, gdyby byli chłopi ze \ szlachtą trzymali? Tod pewrioby ich nie rabowano, ani za pieniądze pałkami zabijano, jak to oni na szlachtę chłopów naprowadzili. Ale może byliby musieli tłumoczki na plecy zarzucić, taj wywandrowad. Bo to oni tchórze, byliby się zemsty bali, a panowie nasi mieli za co chód ich postraszyd. To się dmie jak żaby, chód z naszćj pracy żyje. Może byłby któren harapem dostał, to wziąwszy nogi za pas, byliby wszyscy zmykali.
Cieśla. A potem co? Przed kim się poskarży d, jak dziedzid chłopa uciśnie? Czyż to nie panowie, taj mandatareusze wybierali podatki i chłopców w rekruty ciągnęli?
Jasiek. Tak? A dla kogoź te rekruty, te podatki? Powiedźno Stanisławie: Podob-nośto długie lata dziedzic musiał płacid podatek za chłopów, co podatków zapłacid nie mogli?
Stan. Nieinaczój.
Jasiek. To szlachta musiała darmo urzę-dowad, albo opłacad mandataryuszów, aby dla cesarza wybierał podatki i rekruta. A potem za to podszczuto chłopów na szlachtę?
Cieśla. A czegóż się tego podejmowali panowie szlachta?
Jasiek. Albo to kto pytał czy chcą lub nie chcą? Kazali im ta musieli. Oj teraz ja rozumię, tak, tak, tę rabacyę to szatan pobudził. Wcielił się w tych tam włóczęgów, co nagadywali chłopom. A chłop zwyczajnie głupi był, ta nie wiedział co robił. Wściekali się bestye!
Wicek. A ty Janie co wtedy robiłeś?
Jasiek. Człek wtenczas także nie wiedział dokumentnie co ma robid. Wtenczas nam o wszystkim nikt tak nie rozpowie-dział jak teraz Stanisław. Ale ja to bywał parobkiem dworskim, nim się ożeniłem. Nieraz się z temi panami Jemigrantami jeździło, co to ich po kraju Polakami zwano. A chód który miał buty dziurawe, albo łokcie wytarte, nietylko że z człowiekiem pogadał , ale i dał chód na wódkę. Tod minie żal zbierał, że ludzie posądzali, że to Polo-cy, Polocy mieli chłopów wyrzynad. Bod