625
HITLER ADOLF I ROZWÓJ HITLERYZMU
mały zamach stanu: dotychczasowa metoda aprobowania każdego kroku przez głosowanie zarządu jest zniesiona dn. 29 lipca 1921 r.; H. zostaje „wodzem" partji (Fiih-rer), zarząd jest przydzielonem mu ciałem doradczem, a członkowie partji stanowią drużynę (Gefolgschaft). Rysuje również H. nową flagę ruchu: czarna swastyka na czer-wonem polu w białym otoku. Nie zapomniał symbolu z Lambach. Człowiekiem, który w tym czasie ma wpływ na H„ jest patrjotyczny działacz i literat Dietrich Eckart. Dzięki jego i gen. von Eppa pomocy H. nabywa w grudniu 1920 r. z trudem utrzymujący się na powierzchni tygodnik „Vólkischer Beobachter". Partja więc posiada już własny organ. Na łamach „Vól-kischer Beobachter" zdobywa partyjne ostrogi Alfred Rosenberg, Niemiec bałtycki. On zapoznaje H. z zagadnieniem rosyj-skiem. Drugim Niemcem rosyjskim, mającym znaczny wpływ na H., jest Max Erwin von Scheubner-Richter (padł 9 listopada 1923 r.). Ci dwaj ludzie w dużym stopniu przyczynili się do sformułowania programu polityki zagranicznej NSDAP.
Idea „Fuhrera" istnieje już w łonie NSDAP, ale nie w szeregach nacjonalistów niemieckich, walczących o władzę. Nawet na terenie Bawarji H. musi współpracować z różnemi organizacjami patrjotycznemi (głównie z „Oberlandem" i z „Reichs-flagge"), z nowym dowódcą monachijskiej dywizji Reichswehry, gen, von Lossowem, z bawarskim szefem rządu, von Kahrem, a przedewszystkiem z gen. Ludendorffem, który siebie tylko uważał za powołanego do objęcia rządów w Niemczech. W końcu r. 1923, po zaniechaniu przez kanclerza Stresemanna polityki „biernego oporu" w zagłębiu Ruhry, zaostrzają się bardzo stosunki pomiędzy berlińskim rządem „wielkiej koalicji", a nacjonalistycznym rządem bawarskim. Ludendorff pragnie działać, wyzyskując organizację H„ H. spekuluje, jak zaprząc do srwego rydwanu autorytet wojskowy Ludendorffa, ale obaj myślą o zamachu stanu. Obaj rozumieją, że jest to możliwe tylko przy pomocy Kahra i bierności Lossowa. Rozmowy i narady, prowadzone w atmosferze wzajemnej nieszcze-rości, nie doprowadzają do uzgodnienia wspólnej akcji.
W atmosferze ogólnego zdenerwowania i wyczekiwania H. dowiaduje się, że Kahr zwołuje na dzień 8 listopada 1923 r., w piątą rocznicę „zdradzieckiej rewolucji marksistowskiej", wielki wiec patrjotyczny do Burgerbraukeller, największej sali monachijskiej. Na podjum, obok Kahra, mają zasiąść gen. von Lossow oraz pik. von Seis-ser, szef policji. H. przychodzi do głowy myśl szalona. Przy pomocy swoich „Sturm-Abteilungen" (które powstały w sierpniu 1921 r. pod kierownictwem J. U. Klintz-scha, a któremi teraz dowodzi Hermann Góring) postanawia obsadzić wszystkie wejścia wypełnionego już lokalu, wkroczyć do środka i proklamować nowy rząd Rzeszy.
Pierwsza część planu zostaje wykonana. Ludendorff, uprzedzony w ostatniej chwili, jest oburzony, że rozporządza nim gefrei-ter H., jednak staiwia się na żądanie. Kahr, Lossow i Seisser są zaskoczeni, lecz grają komedję wobec niemniej początkowo zaskoczonych, ale potem entuzjastycznych mieszczuchów monachijskich, których H zawiadamia, że od dziś zostaje kanclerzem Rzeszy, zaś Ludendorff jest jego ministrem obrony narodowej. Gdy jednak nazajutrz oddziały S. A. wkroczyły do Monachjum, aby opanować miasto, żołnierze Reichswehry na rozkaz Lossowa przyjęli je przed Feldherrnhalle ogniem karabinów maszynowych. Kroczący na czele pochodu H. i Ludendorff ocaleli, 18 narodowych socjalistów padło trupem, kilkudziesięciu było rannych (wśród nich dość ciężko Góring).
Zamach się nie udał. Sam H„ później już jako kanclerz, przyznał w mowie wygłoszonej w Monachjum dn. 8 listopada 1936 r., że tak było lepiej, albowiem „sytuacja nie była jeszcze dojrzała".
W lutym 1924 r. rozpoczyna się w Monachjum proces przeciwko H., Ludendorffo-wi, Wilhelmowi Frickowi (obecny minister spraw wewnętrznych) i towarzyszom, oskarżonym o zdradę stanu. Dnia 1 kwietnia H. skazany jest na 5 lat twierdzy, atoli z prawem skrócenia tego terminu do 6 miesięcy, jeżeli więzień na to zaisłuży. Ludendorffa uniewinniono. Opinja publiczna Bawarji była w znacznym stopniu po stronie H. Przed wyrokiem w swem ostatniem słowie H. wyraża głęboką wiarę, że „przyjdzie godzina, w której masy kroczyć będą za jego sztandarami i w której armja stanie po jego stronie..." Dla propagandy ruchu narodo-wo-socjalistycznego proces monachijski zdziałał więcej, niż dotychczasowe wysiłki H.