252
KOMITET NARODOWY POLSKI W PARYŻU
praw; 3) kongres uznaje przeto konieczność wspólnej walki przeciwko wspólnym cie-miężycielom dopóty, dopóki każdy z tych narodów nie osiągnie całkowitego wyzwolenia, pełnego narodowego zjednoczenia i wolności państwowej". Stosunek Polski do narodów wchodzących w skład monarchj i ausiro-węgierskiej, a zwłaszcza Czechów i Ukraińców, nie mógł być ustalony w czasie wojny, w której te narody były naturalnymi naszymi sprzymierzeńcami. Już jednak wtedy zarysowały się zasadnicze różnice między Polakami a Czechami, którzy swój tradycyjny rusofilizm uprawiali kosztem postulatów polskich, jak to stwierdza deklaracja programowa Czeskiej Rady Narodowej w Paryżu, posłana Milukowo-wi, ministrowi spraw zagranicznych rosyjskiego rządu tymczasowego w marcu 1917 roku, w której program w kwestji polskiej formułuje się w następujący sposób: „Polska zjednoczona, wolna w wolnej Rosji — zjednoczenie Rosjan z Galicji z rodakami z Rosji". Dowodziło to już wówczas, że dążeniem czeskiej polityki było uzyskanie wspólnej z Rosją granicy przez Małopol-skę wschodnią.
Wywołana pokojem brzeskim zmiana w ustosunkowaniu się rządów sprzymierzonych do przyszłości Polski, znalazła swój wyraz w deklaracji prezesów ministrów Francji, Anglji i Włoch, zebranych w Wersalu dn. 3. VI. 1918 r., tyczącej się Polski: „Utworzenie zjednoczonego i niepodległego państwa polskiego z wolnym dostępem do morza stanowi jeden z warunków trwałego i sprawiedliwego pokoju, oraz rządów prawa w Europie". Oświadczenie to nie odpowiadało jeszcze postulatom Komitetu, ale wyodrębniając sprawę polską z problematów austro-węgierskich, stawiało ją na właściwej płaszczyźnie samodzielnego zagadnienia, co było w danej chwili tern ważniejsze, iż rządy sprzymierzone łudziły się jeszcze wówczas nadzieją oderwania Austrji od Niemiec i nie chciały w publicznych deklaracjach wspominać o konieczności likwidacji monarchj i austro- węgierskiej. W związku z tą pierwszą wiążącą deklaracją rządów sprzymierzonych, szczególnie polityka francuska nabrała w sprawie polskiej zdecydowanego aktywizmu także wobec neutralnego, a tak ważkiego czynnika, jakim był Watykan. I tak Denys Cochin, były podsekretarz stanu ministerstwa spraw zagranicznych, z wiedzą i aprobatą prezesa ministrów Clemenceau, udał się w lipcu 1918 r. do Rzymu, aby tam namawiać kardynała sekretarza stanu Gasparri’ego, a następnie samego papieża Benedykta XV do wpływania między innymi na prezydenta Wilsona w sensie dla Polski korzystnym. Wpływanie na Wilsona tak okólną drogą, pomimo tak dobrego stanowiska, jakiem się cieszył u Wilsona i House’a Paderewski, było o tyle konieczne, że z chwilą, gdy zbliżał się koniec wojny i teoretyczne dotąd postulaty sprzymierzonych co do przyszłości Polski zaczynały nabierać konkretnych form, wzmogły się tak w St. Zjednoczonych, jak i w Anglji zabiegi tych środowisk międzynarodowych, głównie żydowskich, które nie chciały dopuścić do wskrzeszenia silnego państwa polskiego. Zbyt może jaskrawy nazewnątrz antysemityzm Dmowskiego i jego towarzyszy partyjnych był pretekstem do wszczęcia przez żydów gwałtownej kampanji przeciwko polskim postulatom na podstawie odpowiednio oświetlanych informacyj o zaburzeniach antyżydowskich w Polsce.
2. Stosunki Komitetu Narodowego z krajem. Stosunek Komitetu z krajem, oparty na zaufaniu większości opinji publicznej i stronnictw, które przy jego tworzeniu udzieliły mu mandatu bronienia interesów Polski na terenie państw Ententy, ulegał siłą rzeczy ewolucjom w związku z rozwojem wypad ków wojennych. Pomimo przewagi w opinji publicznej Polski przekonania, że po wyeliminowaniu Rosji, jedynie zwycięstwo Ententy może doprowadzić do pełnej realizacji istotnej niepodległości i zjednoczenia, Polacy, utrzymywani przez okupantów w ścisłej izolacji od wiarogodnych informacyj ze świata zewnętrznego, musieli ulegać wrażeniom siły niemieckiej, widzieli o miedzę widmo anarchji rosyjskiej i wobec tego mogli ulec pokusie, wobec bliskości pokoju, wyciągnięcia jaknajwiększych możliwie korzyści z sytuacji, jaka im się przedstawiała. Przytem akt 5. XI. 1916 r. tworzył pozory własnej państwowości, które należało wykorzystać, jak sądzili niektórzy, nawet za cenę zbrojnego udziału po stronie państw centralnych, w złudnej nadziei, że wojsko polskie będzie mogło służyć jedynie do obrony Polski przed falą anarchji rosyjskiej. Dla Komitetu tworzenie w okupowanej Polsce siły zbrojnej, służącej nawet tylko do rodzaju obrony „sanitarnej" przed wschodnią zarazą, było poważną trudnością,