Poezje. 171
(Ustępy podane kursywą pochodzą od Redakcji)
O POWSINODZE BESKIDZKIM DRUCIARZU KUTERNODZE, O DUSZKACH GARCZYCH I LIPOWEM KWIECIU.
(„Powsinogi beskidzkie“).
(Przedmowa autora.)
w wielgim mieście wtedyk był--siedziołem na urzędzie — od pudzie-
wiątej do pudocwortej — ino pis jakiesik donicego, ino słuchoj co ci na-zbyrcy telefon — ino patrz co ka powiedzieć komu do rzecy, zęby z tego nic nie wiedzioł — obmierzło mi to, kościom w gordle stoło — anik ta juz potem tyk godzin nie pilnowoł — ale to i tak nic z tego nie było —;— kiesik wiecorem siedziołek w moji izdebce, co to w nij łokno na murek akurat wychodziło — a jageś kcioł nieba kapkę ujrzyć, toś sie musioł dobrze wychybnonć a głowę zadrzyć toś ta cosik zabrzydzonego uźrocył jak przez komin — to mo być niebo? — bodaj to! — a przed tobą mur ino łbem o niego tłuc — a pod tobą sześpiętrowo studnia, a na dnie jej drzewko jak patycek; liście popielate na palcakbyś porachowoł — jesceby ci zbyło — ogród niby — rozumis — ? — ogród ! — siedze tak przemę-cony i medytuje co i jak — pióra do ręki nie biere — naco? — cytać mi sie niekce — no źle — luto jaz okropa — cuje ze mi sie wargi trzęsą i cosik mokro pod powieką — no źle i jus--tak mi wszyśko ob
mierzło — po szyjek mioł tyj uganiacki głupij, tego przelewanio z pustego
w próżne, tej mitręgi wnątrznej--jo co inkse kcioł — jo co inkse
widzioł — jo co inkse cuł — ; — i wroz jak tak siedze w tyj tesznej me* dytacyi — zdało mi sie — nie zdało — ! — alek usłysoł tak wyraziście jak wos tu widzę — jak tam kasik zpoza tyk domów tyj kupy dachów
kamienicnych lecioł ku mnie zdaleka ten głos wołający: górki drutować--
słuchom — a tu zaś: górki drutować — i tak do trzeciego razu — ; — wstołek jak pijany, jazek sie stołu chycić musioł — tak mie zmogło — zmokrzołek jak mys z tego wielgiego strachu — ; — bo to niby nic — bo cós ta — druciorz? — a to ziemia moja mnie tak woło — a to góry mi tak nogle zasumiały — a to niebo mi się tak zaśkliło nad za-