DZIEJE ASYRJI 63
drogie kamienie, szminki..., łóżka z kości słoniowej, tron z kości słoniowej, skórę i kość słoniową, drzewo Uśu i Urkarinu, mnóstwo drogocennych rzeczy bez liczby, a nadto swe córki i damy dworskie, śpiewaków (ryc. 139) i śpiewaczki, a przedewszystkiem osobnego posła z hołdem lenniczym" (W i n c k 1 e r, 1. c., str. 46—47).
Jerozolima na razie ocalała. W ostatnich latach swego życia Senaheryb raz jeszcze stanął w Judei na wyprawie przeciw królowi egipskiemu Taharce (Tirhace). Część jego wojska obiegła powtórnie Jeruzalem (4 Król 18, 16—19, 36), podczas gdy król asyryjski podążył ku granicom Egiptu. Ale zaraza w wojsku zmusiła go do śpiesznego odwrotu, a Jeruzalem po raz wtóry ocalało. Zaledwie Senaheryb wrócił do Niniwy, padł z ręki swych synów (r. 681).
Syn i następca Senaheryba, ASARHADDON (681—669; — ryc. 135) doprowadził państwo asyryjskie do szczytu chwały i potęgi. Za pierwszy swój obowiązek uważał naprawić zbrodnię, której się dopuścił jego ojciec, burząc doszczętnie Babilon, duchową stolicę świata. Odbudował ją zatem wspanialej, niż była przedtem, i koronował się tam na króla, kładąc przez to podwaliny pod drugie wszechświatowe władctwo Babilonu. Ale i na polach walki okazał się wielkim. Zażegnał straszne niebezpieczeństwo, które groziło Asyrji od hord Kimmerjów (r. 678), które z irańskich równin przez południową Rosję i Kaukaz wtargnęły do Armenji jeszcze przed Sargonem II, a obecnie (złączywszy się razem z Mannejami i Medami) zagrażali ze wschodu jego państwu. Część Medów pod Tiuspą (Tejspesem) osiadła wprawdzie w prowincji Parsua jeszcze za Senaheryba, dając początek późniejszemu państwu Cyrusa, ale większość hord kimmeryjskich, dzięki Asarhaddonowi, skierowała się na zachód do Azji Mniejszej.
Głownem polem walk i zdobyczy Asarhaddona była Syrja i Egipt. Świadkiem stela, jaką wykuł na Libanie, w dolinie Nahr el-Kelb (ryc. 141). W szeregu wypraw pokonał królów Sydonu, Tyru, a nawet Egiptu, gdzie żaden jeszcze król asyryjski nogi swej wówczas nie postawił. Rycina 135 przedstawia właśnie triumf Asarhaddona, który w Memfis ustanowił królem księcia Necho, jako swego lennika, a sam podążył nawet do Teb, tak, że Tirhaka musiał uciekać aż do swej ojczystej Nubji. Nawet do Arabji wtargnął wielki zdobywca (por. mapę na końcu). Tak więc po raz pierwszy w dziejach trzy największe historyczne korony spoczęły na jednej głowie; Babilonja, Asyrja i Egipt jednego miały naczelnego władcę: Asarhaddona. Jak to sam dumnie podnosi: „22 królów Syrji, Palestyny i Cypru składało mi daniny“ (Winckler, 1. c., str. 52).
Ani przedtem ani potem państwo asyryjskie nie miało tak rozległych granic. Ale mimo całego blasku i potęgi tylko 60 lat dzieli je jeszcze od sromotnego upadku.