page0136

134

Natenczas trzy tysiące mężów, z pokolenia Jady, przyszło do jaskini, w której Samson 'bawił, i przedstawiając nai niebezpieczeństwo, które im grozi, prosili go ażeby się dał związać i wydać Filistynom Samson zezwolił na to, z warunkiem jednak, ażeby ci ludzie Judzcy mu przysięgli, że sami go nie zabiją.¹ Przysięgli, i Samsuii pozwoli! aby mu związali ręce dwoma grubemi, nowemi powrozami. Filislyńczycy szli na przeciw niemu, i widząc go związanego, wydali wielki krzyk radości: Natenczas opanował go niespodzianie duch Bożki, rozerwał owe powrozy, jakoby były tylko nićmi, i podniósłszy oślą czeluść,,która leżała na ziemi, zabił nią tysiąc Filistynów. Śmiertelnie zmiżnny, i trawiony wielkiem pragnieniem, prosił Pana aby go w takim stanie nie podał w ręce bałwochwalców. Wysłucha! Pan jego modlitwę, otworzył jeden z grubych zębów czeluści, wypłynęła z niego woda, a Samson ugasiwszy pragnienie, odzyskał swoje siły,

Potem Samson szedł do Gazy, miasta Filistyńskiego, i wstąpił do domu jednej niewiasty, aby tam przenocować. Filistyńczycy bojąc się napadać go otwarcie, obtoczyli miasto, osadzili bramę strażami, i czekali całą noc w wielkiem milczenia, ażeby go zabić, gdy wyjdzie rano. Samson, choć o tern uwiadomiony, spał spokojnie aż do pół nocy; potem wstał, poszedł śmiało do bram miasta i wziąwszy je razem ze słupami i zamkami, położył na barkach i zaniósł na wierzchołek pobliskiej góry. Cóż wam powiedzieć, kochane dzieci, o pomieszaniu Filistynów, gdy widzieli plan swój, wedle ich zdania tak mądrze wymyślony, zniweczony sposobem tak niespodzianym?

Pu tern zdarzeniu, Samson kochał się w niewieście zwanej Dalila. Książęta Filistynów, przyszli do tej