- 158
wolno po polach i górach, wcześnie nabrał zamiłowania natury, bo ta była mu jedyną przyjaciółką, przed którą mógł się był z świeżych swych uczuć spowiadać. Ten rodzaj życia w pół dziki, a przy-tem poetyczny, wykształcił charakter jego, i na los dalszy wpłynął. Położenie Lipnicy murowanej było bardzo urocze. Dwór leżał w dolinie, oblany rzeką, która z gór szumiąc spadała. Chaty rozrzucone po wyżynach , śród sadów , czarujący w jesień dawały widok. Młyn wodny nad stawem napełniał łoskotem cichą dolinę. Pohok rozciągały się pasma gór coraz wyższych, a w pogodny ranek wzniesione ku niebu Karpaty zdawały się być granicą ziemi. O kilkanaście staj widać było na wzniesieniu miasteczko, murowaną Lipnicę, z trzema starożytnemi kościołami, ku któremu prowadziła droga wierzbami wysadzona i ścieżka przez piękną łąkę i cmentarz idąca. Widok tego miasteczka zawsze sprawiał Kazimierzowi odrazę. Była tam szkółka elementarna , do której musiał z bratem uczęszczać.. Ulewy, zaspy śniegu, niemogły ich od przykrej podróży uchronić; w zimie była to wyprawa na cały dzień z kawałkiem chleba posmarowanego masłem. Nauczyciel owej szkółki był jakiś pocieszny i straszny człowiek, włosy miał pudrowane, ogromny warkoczt i długie fryzowane loki, które mu uszy zasłaniały, co, przy spiczastem czole, szczególną ligurg czyniło, i różniło go od wszystkich innych mieszkańców, ubierających się po polsku. Zona jego wyglądała
t