172
siadam tego dn:i przy boku królewskim do stołu; pozwól mi więc, ażebym się ukrył w polu. aż do wieczora dnia trzeciego. Jeżeli twój ojciec spyta się o mnie, odpowiedz mu, że za twojem pozwoleniem pojechałem do Betlehem, aby byc pbecnym przy uroczystej ofierze w mojem pokoleniu; a jeśli ci na to powie: „To dobrze,” w takim razie nie mam się czego obawiać; lecz jeżeli wpadnie w gniew, to bądź przekonanym, że jego zła chęć doszła do najwyższego stopnia, a wtenczas raczej odbierz mi sam żjcie, a nie ka/mi stawać przed twoim ojcem.” Jonatlias, rozczulony temi słowy, odpowiedział mu: „Chodź, pójdziemy w pole.” Przybywszy tam, zaprzysiągł uroczyście Dawidowi na Pana, że przez dwa dni następne będzie się starał wybadać zamiary swojego ojca, i oznajmi Dawidowi o czem tylko się dowie, a w przypadku niebezpieczeństwa, sam ułatwi mu ucieczkę. „Wiem o tem dobrze, dodał on, że zostaniesz królem w Izraelu; przysięgnij mi więc na moją miłość ku tobie: że jeśli wtenczas jeszcze żyć będę, drugim w królestwie po tubie zostanę, i że z wszel-kądobrocią będziesz się ze mną obchodził; ajtzeliumrę, to nie przestaniesz być wspaniałym i litościwym dla domu mojego. Dawid przysiągł na to, a Jonatlias tak dalej mówił: „Jutro i po jutrze więc nie okażesz się przy stole królewskim, a zobaczę, co powie mój ojciec. Trzeciego jfaś dnia, wyjdziesz z miejsca, gdzie ukrywać się będziesz, lecz potrzeba, ażebyś zostawał wpoblisko-ści kamienia co go zowią,Ezel. 1 ja udam się w tamtą stronę, wypuszczę ku temu kamieniowi trzy strzały z luku, jakbym się ćwiczył w strzelaniu do celu. Przyprowadzę z sobą pacholę dla zbierania wyrzuconych strzał. Jeżeli mu powiem te słowa: „Przecież strzały leżą z tej strony bliżej ciebienatenczas przybądź do mnie, bo, na Boga, nio będziesz się miał