page0188

187 -

kawszy psa ze złamaną, nogą, naprawił mu takową, i wyleczył. Po niejakim czasie, słyszy ów Chirurg żo się coś skrobie do drzwi; wygląda, aż tu widzi dawnego pacyentn z drugim psem mającym złamaną nogę. Litościwy doktor zrozumiał całą rzecz, i zaraz nowemu pacyentowi opatrzył nogę, powiadając: na teraz nic nieszkodzi, ale na drugi raz niechcę żebyś mi przyprowadzał takie praktyki.

W jakimeś klasztorze bernndyńskim był zwyczaj trzymać kilka psów mających powinność obracać pie-czenię. Gdy pewnego dnia kucharz niernógł znaleść psa na którego przypadała kolej, chciał zapędzić do obracania pieczeni innego, co sobie wygodnie wylegiwał się na słomie. Ale trudna radu, bo ów pies, acz zwykle łagodny, warczy na kucharza i jak oparzony z kuchni ucieka... Tym czasem na podwórzu daje się słyszeć zacięta psia walka; i po chwili ów pies na którego przypadała kolej, zostaje za uszy i za kark przez całą zgraję psów przywleczony do kuchni, aby obracał rożen; z pokorą też wskoczył w koło i robił swoją powinność.

Dosyć już tych powieści; jednakże trudno się rozstać z poczciwćm zwierzęciem, aby niewspomnićć o jego chorobie, która każdego z nas trwogą napełnia, rozumiem tu wściekliznę.

Opisze ją wam, abyście umiały ją poznać i mieć się na ostrożności. Jeżeli pies smutny, nieobce jeść ani pić, jeżeli warczy a nie szczeka, a chodzi niby pijany; u obco osoby milczkiem kąsa, a tylko swego pana oszczędza—to już są oznaki początków tej choroby'. Następnie zaczyna charczeć, język wywieszać, pienić się i uciekać od wody; domu się już nictrzyina, tylko goni