204 lJolska kwitnąca
moyski, starosta i po.^ł LP‘łzki, Ink to pytanie rozyriązał: zt ponieważ prawa Polskie zupełną nuęd/y senatorami i szlachtą stanowią io 11 ■ śc, równie maią bydż wszyscy uczestnikami swoliou iprzywileiow oyczyslych, a zwłaszcza na) celnicy-szego ze wszystkich, jakiem lesL obieranie kiulu-przydał nsflto, iż sprawiedliwa i zocz iest, ażeby, jako do wszystkich bronie Oyczyzuy, i za nią się zastawiać należy; tak do obierania cneyże giowy i rządcy, w..nyscy się przykładali. Głos ten Zamoyskiego przypadł wszystkim do smaku, i był początkiem owey, którą w następujący cli czasach miał powagi.
Nakoniec, że liczba i dostatki dyssydeiiiów lak się wzmogły na ów czas w Polsce, iż w iększa część senatorów, a znaczna szlachty kościół Lizy niski katolicki porzuciła, bać i lę by ło potrzeba domo-W’ey' z tey różności w wierze woyny, którey świeże, a straszne przykłady, sąsiedzkie wyrstawowały pan-twa: Dyss,denci, ^klóre imię acz na ów czas równie katolików, iako i heretyków znaczyło, kiedy zgromadzone na seyinie stany wspólnem imieniem Dissidenles de Religii,ne nazwały się, po-żmey atoli tern nazyviskiem samych tych znaczyć poczęto, którzy nie katolickiey yciary by li), d\s-sydenci, mówię, których naczelnikami byli: lir-ley marszałek koronny, oraz yyoiesroda Krakoyy-ski, i Piotr Zborowski yyoiewoda Satidomirski, n.czego hardziey nie chcieli, iako ażeby sobie bezpieczeństwo i pokóy w wierze otrzymać i obwarować mogli. Katolicy serdecznie pragnąc y\e-wnęlrzną w kraiu t*b#zpueczyó spokoyność, którey nic tak na przeszkodzie nie iest, lako ycyni-kaiące z rólności v.lary niezgody; podpisali pokoi, czyli przymierzą z dyssyilentami artykuły, i oneż yv Konlederacyą generalną yyłoźono: która, Że miała na tytule senatorów świeckich i duchownych , i rycerstwo całey' i niei-odzielney rze-czypospohtey, toitsl W lelkiey i Małey Polski, i W. X. Lit. znać stąd, że cokohviek względem