wach, albo w osobnych jamkach, składając obok zapas żywności, który co do ilości i jakości ma zaspokoić wymogi mającej się wykłuć istoty; wymogi zaś te i potrzeby tak są różne i tak wybredne, że najprzenikliwszy rozum nie byłby im w stanie sprostać. Są to więc czynności bezwiedne, instynktowe, przez naturę, t. j. przez Stwórcę zwierzętom podyktowane.
Prawda, że przez doświadczenie częściej powtarzane zwierzę nabywa pewnej wprawy, zręczności; pies np. obity raz za wykradanie mięsa z jatki, staje się na drugi raz ostrożniejszy i zręczniej wykonywa swój napad, ale do tego nie potrzeba mu znać logiki, by wiedzieć jaki zachodzi związek między skutkiem a przyczyną: pamięć czysto zmysłowa, której zwierzęciu odmówić nie można!) i pociąg naturalny, aż nadto wystarczają do wytłómaczenia tych faktów. Słusznie powiedział gdzieś Kant: „Wół ma wyobrażenie o swej stajni, a więc i o drzwiach, które do niej wiodą, ale się nie zdobędzie na to, by zakonkludować: te drzwi należą do tej stajni".
Tak zwane poczucie piękna u ptaków, tłómaczą przyrodnicy zupełnie naturalnie przez popęd płciowy. Czemuż to żadnemu psu, choćby on był najbardziej geistig, nie zachciało się biedź aż na szczyt Wezuwiusza, by stamtąd zobaczyć czarujący widok morza, okolonego wieńcem pięknych miast, by „ujrzeć Neapol i umrzeć?" Gdy czasem zmuszony wspinać się wraz ze swym panem gdzieś na górę, to całe jego poczucie piękna na widok prześlicznego krajobrazu, ogranicza się na tern, że wywiesi język lub parska, kicha i ziewa.
’) Już dawno przed Darwinem, powiedział św. Augustyn: „Et per loca nota sine errore iumenta pergunt, et cubilia sua bestiae repetunt, et canes dominorum suorum corpora recognoscunt et dorraientes ple-rumque immurmurant et in latratum aliąuando erumpuut, quod nullo modo possent, nisi in eorum memoria visarum vel certe per corpus utcunque sensarum rerum versarentur imagines". (Contra epist. Funda-menti c. 17).