PAKMENIDKS W ATENACH. 24 t
Wprawdzie nic był jeszcze zaczęty Partenon, ale stały już Tezeum, Anakeum, portyk Poikile, ozdobione pędzlem Polignota i Mi-kona. Była gotową Promachos Fidiasza, a chociaż Eschylos już spoczął w grobie, żył Sofokles w pełnej sile swój twórczości, a młody Eurypides dawał pierwsze próby swego talentu. Rozpoczynał się wiek Peryklesa; Ateny olbrzymiały w stolicę duchową świata a nie przestały być wielką potęgą militarną, bez której nie masz prawdziwej wielkości ducha. Po epopei wojen perskich nastała stanowcza polityka zaczepna, konsolidująca dawne zdobycze. Od dziesięciu lat (460—450) oręż ateński nie odpoczywał; wszystkie miasta nadbrzeżne Peloponezu poznały jego ostrze. Tolmides, Perykles, Miro-nides okryli się wawrzynami, a trudno wyliczyć wszystkie wyspy i zatoki, gdzie ateńscy hoplici i marynarze ginęli lub zwyciężali. Przechodząc przez Kerameikos, gdzie chowano poległych za ojczyznę , może zatrzymał się Parmenides przed wspólnym grobem, którego napis w części dziś jeszcze zachowany 1). Mógł tam przeczytać w zdumieniu imiona obywateli, którzy w jednym roku (Olimp. 80,3 = 458) zginęli śmiercią bohaterską w Cyprze, Egipcie, Eenicyi, pod Haliai (w Argos), w Eginie i Megarze. Przy takim nastroju serc i umysłów, nie była czczą pompą processya malownicza, którą dziesięć lat późnićj (około 440) uwiecznił Fidyasz na fryzie Partenonu. Statek symboliczny, na którego maszcie powiewał nowo utkany peplos dla posągu drewnianego Ateny Polias, był wyrazem prawdziwym morskići potęgi; dziarska młodzież na koniach, obywatele w strojach świątecznych, byli pełni rycerskiego animuszu. A pochód wspaniały z Kerameikos przez bramę podwójną (Dipylon), długą ulice Dr orno s i przez Agorę aż na Akropole, był tylko aktem ostatnim rozlicznych widowisk, dziennych i nocnych, któremi czczono urodziny Ateny.
Wszystko to oglądał Parmenides, stanąwszy w gościnie u Pitodora, za murami miasta, na Kerameikos. Ledwo dowiedziano się o lego przybyciu, zaczęto tłumnie go nawiedzać. Z kupą starszych wcisnął się także młodziutki Sokrates, ale filo zofa nie było w domu. Zastali tylko ucznia jego, pięknego mężczyznę o nadobnych ruchach, mającego na wejrzenie jakie lat 40. Był to Zenon, o którym wiedziano, że przywiózł ze sobą
*) Corp. Inscr. Graec. n. 165. Por. Curtius, Griech. Geschichłe. Tom II. str. 143. Grotę, Hisłory of Greece, Vol. V. p. 178.
16