Roścsfc ,w
nością swoją rozpalał naród, krucyjate polityczną przepowiadał przeciw Suzda-lowi. Dopiął celu, zebrał tam siły i dopiero pośpieszył za bratem, z którym się połączył przy ujściu Miedwiedicy po nad brzegami Wołgi. Czekali tam obadwaj bracia posła, którego wyprawili jeszcze przed wojną ze Smoleńska do Jerzego, lecz się nie doczekali. Wtedy ziemia snzdalska przeszła przez miecz i ogień, Jarosław powrócił na Nowogród, ucztował w Smoleńsku, lecz wielką wywołał burzę. Jerzy suzdalski nadciągał ku ctronom kijowskim. Stał miesiąc pod Białą Wieżą, minął już Czerniechów. Wojna zwaliła się pod Pe-rejesław, dokąd przyszedł i wielki książę kijowski, połączywszy się z bratem pod Wityczewem. Spadła na nich klęska, od której tylko było uciekać; kijo-wianie prosili książąt żeby nie wystawiali ich na nieuchronne nieszczęście, żeby ich zostawili losowi i ustąpili na chwilę przed zwycieztwem. Posłuchali Izasław i RosCisław; pierwszy udał się na Wołyń do Włodzimierza, drugi do Smoleńska. Suzdal panował więc w Kijowie, lecz zbyt szczęściu własnemu zaufał, Izasław więc na nowo za sposobnością oblegał Kijów i szedł mu z pomocą wierny Rościsław. Zwyciężyli, wyparli z podnieprowia suzdalców i kiedy Izasław objął tron kijowski, Rościsław w przedniej straży zasłaniając brata, czuwał nad jego bezpieczeństwem. Nawet sam na własną rękę i odpowiedzialność mieszał się do spraw dzielnic czermechowskich, żeby Jerzego poskromić. Kiedy ten książę suzdalski groził nowem najściem, Rościsław według umowy z bratem, udał się do Czeraiechowa na obronę tam panującego księcia i odparł zamachy. Wtedy spotkał go zaszczyt, o który się nie ubiegał, nowogrodzianie wypędziwszy syna Izasławowego, wzywali jego do rządów. Tyle brata książę poważał, że odrzuciłby elekcyję, gdyby sam Izasław go nie prosił objąć rządy burzliwego'grodu, żeby chociaż utrzymać w nim wpływ rodziny Monomacha. Podobno chciał się książę smoleński wyręczyć synem Romanem, kiedy druga wieść przeraziła go, że umarł Izasław w r. 1154. Tron kijowski czekał na Rościsława. Wezwany, przybył prosto z Nowogrodu, przyjął go z radością stryj Wiaczesław, w którego imieniu panowrał w końcu Iza-sław, lecz który zaraz umarł. Rościsław skarby jego rozdał na monastyry, cerkwie, szpitale i więzienia, sobie wziął na pamiątkę jeden krzyż tylko. Ki-jowianie cieszyli się z pobożnego księcia, ale nie mieli otuchy, żeby długo trwało to panowanie. W istocie nie mógł bez wojny smcleński książę pójść górą nad wielką liczbą nieprzyjaciół, nad stryjem Jerzym, nad starszą czerme-chowską liniją. Nad brzegami Białowąsy stracił bitwę z Połowcami. Przeląkł się tak bardzo, że przed bitwrą jeszcze ustępował książęciu czerniechow-skiemu Kijowa i Perojesłnwia za jeden pokój. Ta niedołęźność pozbawiła go nawet Nowogrodu, bo republikanie wypędzili syna jego Dawida i ku Suzdalowi wyciągnęli ręce. Jerzy za jednym zamachem opanował przez syna Nowogród, sam zajął Kijów. Jerzy obawiał się nowych koalicyj i dla tego rad był zawrzeć pokój z księciem smoleńskim, patrzał na to przez szpary że razańscy władzcy nazywali go znowu ojcem i opiekunem, nawet zniósł to że w Nowogrodzie powstanie ludowe usunęło znów syna Jerzego a Rościsława przyzwało. Silny na północy, tern mniej dbał książę o sprawy na południu, kiedy nagle koalicyja drobnych miejscowych książąt wyrzuciła z Kijowa Jerzego i spółza-wodnika z czerniechowskiej linii Izastawa Dawidowieza (ob. Encjjkl. powsz. tom XII stronnica 722}. Więc po Rościsława słała, że tron wielkoksiążęcy czeka na niego. Naczelnik tej koalicyi synowiec księcia Mścisław Izasław o-w'icz kładł tylko jeden warunek, żeby metropolitę Konstantyna obalić a starego Klemensa, na nowo posadzić na stolicy: Konstanty przeklinał niegdyś Izasław a