270
wszyscyśmy podobni, jeżeli użyć wolno tego porównania, do ćmy, bo jak ona, blaskiem zwabiona, pędzi ku świecy, choć nieraz skrzydło opali i życie utraci, tak i nasz duch biegnie za prawdą, gdziekolwiek ją napotkać może. Ona jego powietrzem, którem oddycha, jego żywiołem, środowiskiem, w któ-rem mu najlepiej, które mu najbardziej odpowiada. W naturze zaś widzimy, że każde żyjątko w swojem tylko żyć może środowisku, w swoim obracać się żywiole; gdy z niego wypada , żyć też przestaje. Czyżby z tego ogólnego prawa, Stwórca tylko dla ducha ludzkiego miał zrobić wyjątek? Każdy organizm, zwierzęcy czy ludzki, czy roślinny, przyswaja sobie z otoczenia te tylko cząstki, które mogą być jego pokarmem, które się nadają do jego organizmu; gdy zaś prawda życiem ducha, i to prawda wieczna, to doprawdy pojąć nie można, jak duch może pożądać tak niestrawnego pokarmu, gdyby nie miał w sobie tej pewności, że jak pokarm jego wieczny, tak i on sam wiecznie istnieć będzie. W przeciwnym razie przypuścićby trzeba, że Stwórca skazał ducha naszego ni stąd ni z owąd, na katusze, z któremi męki Tan-tala nawet w porównanie iść nie mogą.
A nie sądźmy, że człowiek zajmuje się prawdą o tyle tylko, o ile mu ona namacalną, materyalną korzyść przynosi w życiu; bo gdybyśmy tak sprawę pojmowali, to doprawdy zwierzęta ze swym instynktem i wydoskonalonymi zmysłami o wieleby nas przewyższały. Choćbyśmy jeszcze bardziej mnożyli wynalazki, to nie potrafią one zaspokoić naszych potrzeb z tą łatwością, pewnością i dokładnością, jak to uczyniła natura co do zwierząt. Któryż to krawiec zdoła przykroić i uszyć suknię, któraby nam tak dobrze leżała we wszystkich porach roku, jak zwierzęciu jego przez naturę mu dane ubranie? Nasze obuwie co chwila się psuje; zwierzę przeciwnie, nie potrzebuje się o to obawiać, natura dała mu tak wyborne obuwie, że ani myśli dać je kiedyś do naprawy. Nasza architektura nigdy nie potrafi wybudować pałacu, w którymby nam było tak wygodnie, tak miluchno, jak jaskółeczce w jej