274
ELEACI.
pod prawa przestrzeni. To też Parmenides uważał go za skończony, t. j. doskonały i wykończony; Mełissos dla tych samych powodów wolał mu przyznać nieskończoność, bo »wiedział dobrze (objaśnia Symplicyusz), już przed Arystotelesem, że każde ciało, nawet wieczne, jest ograniczone i ma siłę ograniczona* (~£-epa7ixśvcv iyj.i 8óvap.>.v). W istocie musiała być Arystotelesowi nauka Melissa nader antypatyczną, bo sam przyjmował świat materyalny, ograniczony w przestrzeni a wieczny t. j. nieograniczony w czasie. Każde wiec dowodzenie, że nieskończoność w czasie (wieczność) pociąga za sobą nieskończoność w przestrzeni i masie, wprost dotykało jego ulubionego dogmatu i pobudzało do gniewu. Nazwał tedy rozumowanie takie plaskiem, niedorzecznem, zarozu-miałem (tpoptao; wyraża wszystkie te czułości w jednem słowie) i miał poniekąd słuszność, gdyby, jak przypuszczał, Mełissos o bycie materyalnym prawił. Można w istocie pomyśleć gwiazdę (jak robi Arystoteles), która zawsze była i będzie, ale nie można wyobrazić sobie kuli nieskończonćj, bo to niedorzecznie. Jednakże inaczej ma się rzecz z bytem niezmysłowym. Jeżeli ten jest nieskończonym w czasie, bo nie ma początku ani końca mieć nie będzie, a nadto niezmiennym i nieruchomym, to odkąd jest, zawsze cały jest w sobie czyli nieskończony w potędze swego istnienia. W tern zaś znaczeniu orzekł Mełissos, że jest a~etpov. Rzecz która zaczyna być, jest określoną, skończoną w istności swojej, bo nie jest cała razem (ou/ ap.a -av eart, objaśnia Symplicyusz); co zaś nie ma początku ani końca, jest nieskończonem, »bo jak zawsze jest, tak i pod względem wielkości powinno być zawsze nieskończonem*. (Fragm. 8. Zob. str. 272), Ze nie o wielkości przestrzennćj tu mowa, lecz o sile istnienia, zauważył już Symplicyusz1). Jest oczy wistem, że różnica między uczniem a mistrzem była tylko pozorną.
') In Arist. Fhys, I. 3. f. 23. (lub p. 109. ed. Diels): fttye&oę óe ov tó óia <jTctróv <ptigiv. ... cttyr&oę to óirtęna aiha keyei Trję i<noatctot(»ę t. j. »uie nazywa wielkością to, co jest przestrzennem... . wielkością nazywa sarną potęgę istnienia w sobie* (óiafj/Lia — podniesienie, wywyższenie: moatain; — subsisteutia, istnienie w sobie niepodzielne, indywidualne). Uwagi Symplicyusza bardzo głębokie: »Skoro mądrym jest człowiekiem Mełissos, należy myśl jego odgadnąć i tak rozwiązać czynione mu zarzuty i t. d.« (p. 107—110. w ed. Dielsa) posłużyły mi do wyrobienia sobie nowego poglądu o filozofie, którego Arystoteles i późniejsi po większćj części źle zrozumieli.