284
a zazdrość to źródło niepokoju i zmartwień; sam przedmiot umiłowany kruchy, im się bardziej doń przylgnęło sercem, tem strata boleśniejsza, większe nieszczęście. Więc i tu cień tylko pewny szczęścia, ale nie szczęście samo.
Dobra ciała, jak zdrowie, siła, zgrabność, powabna postać, piękność tak są kruche, źe nie warto się nad nimi zatrzymywać. Piękność np. mogłaby być udziałem jednej tylko połowy rodzaju ludzkiego, druga więc byłaby nieszczęśliwa już z natury, a właściwiej i poprawniej mówiąc, i z jednej i drugiej połowy tylko pewne jednostki czułyby się szczęśliwemu, a reszta już z góry skazaną na zazdrość.
Przypatrzmy się raczej dobrom duszy: rozumowi i woli. Wielu uważa wiedzę za najwyższy skarb, choćby dlatego, że może dać człowiekowi pewien spokój ducha, najpożądańszy ze wszystkich stanów duszy; mnóstwo też innych daje korzyści, jak: sławę, znaczenie, majątek.
Prawda, że cenna to rzecz wiedza, nie żal się nawet trudzić dla jej nabycia; ale i to pewna, że można być bardzo mądrym, dużo bardzo umieć, a jednak być co się zowie nieszczęśliwym, bo wiedza to ma do siebie, że coraz nowe przed nami odkrywając horyzonty, coraz nowy budzi głód ich zbadania. Wiedza nie oparta na fundamencie pokory, rodzi tylko dumę i pomiata maluczkimi, co się przesuwają obok nadętego mędrca. Wiedza może być udziałem nie wielu tylko jednostek, które szczególniej się czują uzdolnione do pracy umysłowej, gdy tymczasem szczęścia każdy pragnie. Wiedza nie broni od nieszczęść fizycznych, a na złe użyta, źródłem się staje wielu nieszczęść moralnych; dobro zaś doskonałe nie powinno człowieka robić gorszym, lecz lepszym.
W końcu cnota, zwłaszcza po stoicku pojęta, nie może zadowolnić człowieka, bo łatwo wyradza się potajemnie w dumę i samolubstwo, a jakkolwiek daje dużo wewnętrznego zadowolenia, to jednak nie zaspakaja wszystkich władz człowieka, czego po szczęściu doskonałem mamy prawo się domagać.
Co więcej, nawet w połączeniu wszystkich wymienionych