page0312

page0312



308

mu się iść do Ananiasza, do katolickiego kapłana, by go w wierze oświecił.

Jasno już z tego, co powiedziałem, okazuje się potrzeba wiecznego życia człowieka, potrzeba wiary w sąd pośmiertny. Gdyby tej wiary nie było, to należałoby ją stworzyć, bo tylko ona jedna skłonić może bogaczy do sumienności, do należytego ocenienia pracy robotnika, a temu ostatniemu powie, że po chwilach znoju czeka go lepszy żywot, że niema czego zazdrościć bogaczom, bo oni surowszy zdać muszą rachunek po śmierci z włodarstwa ziemskich dóbr; tern więc gorzej dla nieb, gdy tych dóbr używali na zbytki lub na stawianie starym kotom, psom, koniom szpitali — jak się to dzieje w Anglii — a nie na otarcie łez nędzy. Póki to nie nastąpi, póki po obydwóch stronach nie będzie silnej wiary w nieśmiertelność duszy i sąd pośmiertny, tak długo ani mowy być nie może o jakiemś powstrzymaniu mas robotniczych od zagłady społeczeństwa.

Cóż ich bowiem powściągnąć zdoła? Bagnety? A cóż się stanie wówczas, gdy i żołnierz, jak się to stało podczas ostatnich rozruchów w Ameryce, poczuje się robotnikiem i to źle płatnym? Któż go zmusi do posłuszeństwa władzy? Kto mu każe narażać swe życie w obronie ojczyzny, porządku i władzy? Jeżeli ze śmiercią wszystko się kończy, to ani żądać można od niego, by pierś swą nadstawiał za drugich, za znienawidzoną burżoazyą; przecież i jemu chodzić o to musi, by za życia jak najwięcej użyć. Tak to głęboko sięga w urządzenie społeczne wiara w nieśmiertelność duszy. Prawda, że niekiedy ambieya, chęć popisu, szał ogarniający w czasie walki pchną żołnierza do boju, choć nie będzie wierzył w nieśmiertelność duszy, choć wie, że za jego śmierć i poświęcenie nikt mu już nie zapłaci, ale niechno taka wiara ogarnie całe wojsko! Czy wtedy może być mowa o męstwie, o dyscyplinie, o poświęceniu?

Złote są słowa jenerała Berthaufa: „Żołnierz bardziej aniżeli kto inny czuje się w ręku Boga; potrzebuje mieć wiarę w inne życie, by po męsku dopełnił idei ofiary “; a dawno

http://rcin.org.pl


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Drzewo, na którym siadają słowiki przypomina odgłos harfy, zdaje mu się, że do okna zagląda mu Diana
26 (528) Wikingowie drugim. Jednak zanim udało mu się dojść do połowy naczynia, mistrz-olbrzym pochł
page0239 Roman mścisł&wowicz231 się Leszek do starszyzny narodowej, która go otaczała, ale „omni
P1010505 Zbliżaliśmy się jednak do celu. Dziesięciodniowa wędrówka minęła bez wypadku. Widać już był
a6 Zabrał się z uporem do tej, zdawało by się przekraczającej jego siły, tytanicznej pracy. „I oto
12965 skanuj0108 (22) Hpoka piśmienna - doba nowopolska 212 Już z tego, co powiedzieliśmy dotąd (a d
ABC UCZĘ SIĘ MOJE CIAŁO (13) bmp W laki oto prosty sposób nasze bystre. m:
page0308 308 się niesłychanych okrucieństw dla przymuszenia Żydów do odsrępienia praw Boga i Jego św
ScannedImage 37 czu nie wolno mu nawet na chwilę schronić się do własnej chaty, musi iść do przyjaci
PRZEGLĄD PIŚMIENNICTWA. 257 Przed burzą chroni się król zbłąkany w borze do chaty, która mu się
Pora do przedszkola[agaj]6 nie było w pobliżu, zrobiło mu się jeszcze smutniej i nabur- ^ inusz
page0056 54 XKNOFONT. purpurowy i odnawia ślub wieczystej miłości; on modli się do Boga Najwyższego,
page0091 81 Wpatrzywszy się w oczy magnetyzowanego, podrzućmy mu nagle rękę do góry, jakby w celu&nb
page0186 176 S. DICKSTEJlN. często do wysokiego mniemania o przeznaczeniach Francyi, ile razy zdawał
page0223 222 kanaście czerwonych złotych, kazał mu iść do dziekana onej akademii, prosząc go o wydan

więcej podobnych podstron