KRYTYKA N1KSPRAWIEDLIWA 311
Pana i nimf o piękność wewnętrzną duszy, Sokrates i Fedros wracają do miasta.
Nawet wielbiciel gorący Platona wzdrygnie się na niejedną myśl w drugiej połowie dialogu Same zestawienie Lizyasza z Homerem i Solonem dowodzi, że autor młody nie cofał się przed żadną przesadą, nawet niegustowną, byleby przyjacielowi Fedio-sowi obrzydzić obcowanie z Lizyaszem, Izokratesowi zaś pisanie mów jakichkolwiek l). Po przeczytaniu tej namiętnej zachęty do filozofii, musieli powiedzieć sobie, że porównana z ustnem filozofowaniem, cała literatura jest albo lekką rozrywka, albo blagą nieuczciwą. Zapewne wolno było autorowi młodemu obniżyć swój utwór własny, przypominającemu sobie, co zasiał w jego duszy mistrz niezrównany; mógł także odezwać się dumnie do przyjaciół: ustne rpzprawy, które nieraz miałem z wami, są więcej warte od tej bazgraniny, którą sobie odczytacie w starości. To są rzeczy dozwolone 1 nieraz się mówią w kółku dobrych, poufałych znajomych. Co Platon podówczas pisał, było tylko dla nich przeznaczone i miał niewątpliwie słuszność, że filozof za życia powinien przedewszystkiem myśleć o swoich uczniach, nie zaś o szerokiej publiczności lak robili wszyscy mniej więcej. Nieraz uczniowie spisywali ich wykłady i przekazywali je zazdrośnie samym adeptom. Ale co było koniecznem dla filozofii, uprawianej w7 małych kółkach, nie dało zastosować się do potrzeb wszechheleńskich. Większość Greków nie karmiła się filozofią, lecz poezyą i wymową a jedna i druga, bez pisma, byłaby marnie zaginęła. Rapsodowie, deklamujący wojnę trojańską, dawno już byli umilkli, a Grecya cała czytywała Iliadę. Chłopiec uczył się jej na pamięć w szkole, a stary odczytywał z przyjemnością. Stała się książką narodową do koła morza śródziemnego. Była w rękach wszystkich, a ile zawdzięczała jej oświata grecka, łatwiej nam osądzić, niż Platonowi. On nie mógł przeczuwać, że z Alexandrem pójdzie nad brzegi In-dusa, że będą ją pilnie komentowali w Bizancyum, że wiele wieków po jego śmierci stanie się książką najpopularniejszą po Biblii, w całej Europie.
A jednak, gdyby się było stało zadość teoryi platońskiej, nie mielibyśmy am Plomera, ani tragików ateńskich, ani potężnego
') Zob. str. 269 — 272.