312
ten otrzymuje pewien rodzaj sankcyi, religijnego uświęcenia, bez czego o nierozerwalności węzła małżeńskiego ani mowy być nie może. Gdy zaś małżonkom ułatwia się rozwód, że lada bagatelka wystarcza do jego otrzymania, to zupełnie się podkopuje wychowanie dzieci, gdyż one zawczasu uczą się złych rzeczy, a zmuszone pójść za jednym z rodziców, do drugiego nie będą miały serca przywiązania, szacunku i miłości. Gdy zaś dziecię nauczy się zawczasu pogardzać i lekceważyć władzę rodzicielską, nie ścierpi, gdy podrośnie, władzy państwowej, gdy ta samowolę jego krępować zechce. W końcu wiara w życie pozagrobowe i surowy sąd po śmierci powstrzymuje z jednej strony dziką samowolę i gwałty rodziców nad dziećmi, bo ukazuje im w dzieciach istoty tak samo do wiecznego posiadania Boga przeznaczone, jak oni; a z drugiej strony dzieciom nakłada obowiązek wdzięczności dla tych, co im życie dali, obowiązek miłości i opieki w dniach ich zgrzybiałości.
Oto na kilka tylko punków zwróciliśmy uwagę i to jeszcze bardzo pobieżnie jak każdy widzi, bo trzebaby chyba kilka tomów napisać, aby tę kwestyą dokładnie wyłuszczyć. Kto pragnie więcej, niech zaglądnie do znakomitego dzieła O. Weissa Dominikanina; gdy przeczyta, najlepiej wszystkie 5 tomów jego: „Apologie des Christenthumsu, nabierze pojęcia o doniosłości tu omawianej sprawy.
Ale już z tego króciutkiego przeglądu wynika jasno, że bądź co bądź wiara w nieśmiertelność duszy jest fundamentem ładu i porządku w ustroju społecznym, a historya, która jest nietylko nauczycielką przeszłości, ale zarazem nauczycielką przyszłości, naucza, że państwa, w których niewiara i sceptycyzm wzięły górę, wcześniej czy później rozpaść się muszą, bo te same przyczyny te same skutki wywołują. Państwo bowiem jest sumą, zbiorem pojedynczych jednostek; a jakże całość może być dobra, gdy części na nią się składające niewiele wartają? A czemże jest człowiek bez wiary w życie pozagrobowe? Zwierzęciem, owszem czemś niższem, bo więcej ma