717
wybornym dowcipie i humorze, jako też na głębokiej nauce i wielkiej zręczności pisarskiej; jakoż satyry jego stały się prawdziwym zwierciadłem epoki, w której szerząca się coraz bardziej rozpusta zajmowrała miejsce starorzymskiej surowości i prostoty obyczajowej. Z tern wszystkiem zasłużoną także zacnym swego wieku Rzymianom oddawał sprawiedliwość; to zwłaszcza co mowri
0 Scypionie, z pewnością było czernś więcej, jak pochlebstwem. Następca jego (około r. 45 przed nar. J. Cnr.), uczony grammatyb, epik i dydaktyk Teren-tius Varro, pisał satyry w rodzaju raczej Enniusza, niż Lucyliusza; treść ich była ogólna, a forma niekiedy nawet prozaiczna, w czetn naśladował filozofa greckiego Menippa, zkąd i gatunek ten nazywano częstokroć „satyrą Warroń-ską” albo „Menippejską.” Zbyt szczupłe wszakże wyjątki, po części tylko tytuły, nie dają nam atoli dostatecznego o tych utworach pojęcia. Epik Furius Bibaculus (około r. 100 przed nar. J. Chr.) i grammatyk Albutius także się odznaczali w tym rodzaju, doprowadzonym atoli do doskonałości dopiero przez Kwinta Horacyjusza Flakka, o którego w tym także kierunku działalności obszerniej już pomówiliśmy w rozdziale o lirykach. Yalerius Cato, sławny grammatyk współczesny Wirgilemu, pięknym i jędrnym wierszem napisał satyrę pod tytułem: Dirae (Przekleństwa), której pierwsza cześć wymierzoną jest przeciw okrutnikom, jacy w czasie wojen domowych Maryjusza z Syllą całego pozbawili go mienia; drugi obejmuje żale poety z powodu nieobecności jego kochanki Li-dyi. Do satyryków tej epoki jednym utworem swoim, pod tytułem: Ib>$ należy także wielki elegik i dydaktyk Publiusz Owidyjusz; jakoż trudno było, iżby którykolwiek wyższy talent nie czuł się powołanym do objawów oburzenia na widok szerzących się wszelkiego rodzaju występków, niepodobnej nieraz do uwierzenia nikczemności i szalonego przewrotu wszystkich dotychczasowych stosunków społecznych. Ale im bardziej ta zaraza brała górę w narodzie, im haniebniej świat cały korzył się w pyle przed ciemiężcami Rzymu, tern naturalniejszą wyda się rzeczą, że satyra nie mogła już utrzymać owych cech charakterystycznych wesołego i dobrodusznego jedynie żartu, jakie odznaczają podobne utwory muzy Horacyjuszowej. Szlachetniejsze umysły zawrzały, bo
1 zadane przez taką epokę rany zbyt były głębokie, iżby swobodne owo usposobienie poetyczne, które w Horacym unosi się nad rzeczywistością, a które nie-zbędnein jest dla każdego poety (chociażby nawet dla satyryka), wyrobić się mogło w duszy, zarazą ogólną nie dotkniętej; poeci satyryczni z czasów późniejszych cesarzy spełniali czyn obywatelski, gdy porzucając artystyczne to i niby właściwe stanowisko, stanęli w pośrodku swej epoki i zajadłą z nią staczać zaczęli walkę. Jednym z nich był Aulus Persius Flaccus, urodzony r. 34 po nar. J. Chr. w mieście Volaterrae, w Etruryi; zmarły już w r. w Rzymie, licząc dopiero 28 lat wieku. W młodości rozmaite pisywał poezyje, które jednak z porady Kornuta, matka po śmierci jego spaliła: pozostało więc tylko sześć Satyr, które w jednej księdze wydał przyjaciel jego Bassus i które natychmiast powszechne znalazły powodzenie, chociaż i one zapewne były tylko pracami młodzieńczemi poważnego poety. W szkole stoików Persyjusz przyswoił sobie surowe zasady i wielką stałość charakteru, ale zarazem ową ostrą pogardę dla świata, owo zamykanie się w granicach systematu filozoficznego, z jakiemi niełatwo o dobre pojmowanie stosunków praktycznych tego życia. Szlachetnym obdarzony umysłem, silny swoim poglądem filozoficznym, nie posiadał się z oburzenia na widok tylu zgorszeń. Nieubłagany ten gniew nie dobierał środków, nie pragnął też być poetycznym; bo też nie był to w samej rzeczy genijalny poeta, a talent Persyjusza, lubo służył najzacniejszemu charakterowi, zawsze