GRECY A ŻYDZI. 39
dnego śladu, że kiedykolwiek czytał Pismo św., bo gdyby je czytał, nie byłby omieszkał popisać się tćm wobec ziomków, tak jak nie ukrywa przecież znajomości swojćj egipskich lub feni-ckich podań religijnych. Zresztą Żydzi w wieku VII. lub VI. przed Chr., (na te czasy przypadają początki greckiej filozofii), nie mieli owego ducha prozelityzmu, którym odznaczali się później za Cycerona lub Augusta. Stosunki ich z obcymi były handlowej lub po-litycznćj natury, a nadzwyczaj w sobie zamknięci i gardzący innymi narodami, nie chętnie im wyjawiali swoich przekonań teologicznych ani swoich ksiąg świętych. Wszak Żydzi od tylu wieków mieszkają razem z ludnością chrześciańską, a ta mało lub nic prawie nie wie, w co wierzą, co kochają, co czytają w talmudzie Jeżeli jeszcze dzisiaj, obsypywani dobrodziejstwami, używający tych samych co chrześcianie praw i języka, potomkowie Abrahama tak mało są przystępnymi, to w starożytności jeszcze mniejszą mieli ochotę udzielać poganom swoje wiarę świętą, lub rozmawiać z nimi o teologii. Zapewne gdy rzadki cudzoziemiec w owych czasach zabłąkał się do Palestyny, pokazywali mu słynniejsze pomniki, opowiadali mu może dzieje swoich królów i zwycięztwa swoich przodków, ale dopiero w II. i I. wieku przed Chr. Żydz; rozprawiają o filozofii, gdy w Aleksandry) nauczywszy się po grecku i nabrawszy trochę humani-stycznćj ogłady, pełną dłonią czerpią mądrość swoją z pism Platona. A więc zachodził raczćj odwrotny stosunek. Nie Grecy od Żydów lecz ci od nich, nauczyli się filozofować. Gdy zresztą czasem Grek, wychowany na literaturze klassycznej, przypadkiem dostawał do rąk książkę żydowską, nie bardzo gustował w jćj formie lub treści. L największym wstrętem zabierali się do tej pracy neofici chrze-
Haffner (Grundlinien der Philosophie. Tom II. str. 85 i 146), uważa za prawdopodobne, że Platon znal Stary Testament, nie zdołał jednak poprzeć domysłu swego argumentami silnemi. Przypuściwszy nawet, że już przed Alexandrem W. przełożono jedne lub drugą księgę Starego Testamentu na greckie (tak donosi nie bardzo wiarogodny Arystobul u Klemensa alexandryjskiego Strom. I. 22. porówn. Euseb. Praep. evang. c. 9 6. 13. 12), jest przecież istnienie icb za czasów Platona wiecćj niż wątpliwe. Jeżeli w Platonie wiele jest myśli chrześciańskich, jeżeli Ojcowie kościoła nazywają go niekiedy pedagogiem, wiodącym do Chrystusa fnaidayoiyóę etę X(jiotóvJ wystarcza przypomnieć słowa Tertulliana, że dusza ludzka zawsze jest nałuraliier Christiana i może przejrzeć prawdy ogólne, będące podstawą naszćj religii. Bóg zresztą nie skąpił poganom łask swoich i nie dozwolił w ich duszach zagasnąć płomieniowi prawdy i tęsknoty za nadziemską ojczyzną.