147
Tenon uważał w głównym szpitalu paryskim, że na sto jeden porodów przypadał jeden bliźniąt; liczono później w Anglii jednę ciążę podwójną na dziewięćdziesiąt sześć pojedynczych, a w drugim szpitalu paryskim bywa zwykle jedna para bliźniąt na dziewięćdziesiąt jedeu porodów jedyuaków; w wielu jednak krajach częściej zdarzają się bliźnięta, takiemi być mają klimaty chilijski i pensylwański, nawet co do domowych zwierząt. Wreszcie bliźniacze porody zależą czasem od ojca, jak tego bywały przykłady; zdarzają się tćż mężczyźni co płodzą same dzieweczki.
1’omiędzy pierworoduerai dziećmi więcój pospolicie bywa chłop -ców niż dziewczynek; przeciwnie się okazuje na ostatnióm potomstwie. Także małżonkowie podeszli częścićj płodzą dziewczęta niż chłopców. W rzeczy samćj, słabi, przytępieni pijaństwem lub gru-berni roskoszami mężczyźni płodzą tylko płeć delikatniejszą.
O POŁOGU I KARMIENIU DZIECI.
Życie to towarzyskie uczyniło kobietę podległą połogowym cierpieniom, gdyż wszystkich dzikich ludów kobiety, Murzynki, Amerykanki, Syberyjanki, Kamczadalki, wyspiarki polinezkie, Hot-tentotki, rodzą prawie bez żadnych bólów; kiedy tymczasem kobiety ucywilizowanych narodów wystawione bywają na zgubne podczas połogu przypadki. Im bliżćj trzymamy się natury, tern więcćj ona nam sprzyja; a tćrn dotkliwiej nas karze im bardzićj oddalamy się od nićj. Wiejskie, pracowite kobiety, łatwo rodzą i w kilka dni odzyskują pićrwszy stau zdrowia. Widziano jak w Kossyi i Szwajcaryi, wziąwszy nazajutrz po połogu dziecię na ręce wracały do ciężkich prac w polu. Kobićty dzikich ludów, bynajmniej nie przerywają, dla połogu, swych zwykłych zatrudnień (1). Cóż to za różnica między niemi a naszemi tak deli-katnemi paniami! I widzimy ile to ginie ostatnich! Hottentotka sama się na otwartćm polu rozwiązuje, przecina zębami sznurek
f(i) Dzicy nie dają żadnej pomocy rodzącym kobietom. Przekonani «ą oni ze natura gama lobie da radę; według ich mniemania my winniśmy twą krzywosć zręczności aku-izerek a garbatość troskliwości maniak i nianirk (Sam. lliaóne, Yoyagt u la baie d’Hud-ton 1.1| f. IM).