38
opisał owe pełne cudów wybrzeża, gdzie wspaniałe miasta i urocze wioski jednoczą się wraz z najdzikszą przyrodą. Mgła wyścieła wąwozy, obłoki przyczepione do c2oła pagórków, oczekiwać się zdają w niepewności, w którą stronę świata wicher je uniesie szalony, ponure lasy starożytnych Druidów, czernieją w rozpadlinach gór, obwiane siną mgłą oddalenia. Orły i sępy, krążą swobodnie pod sklepieniem nieba, owego nieba zmieunego, to ozłoconego jasnym słońca promieniem, jakby niebo niedalekich Włoch, to znów zabrudzonego czerwoniawą mgłą, jakoby nieba północnój Grenlandyi.
Dalej poeta czarnoksięzką rószczką, wywołuje życie w nagich zgliszczach sterczących ponad Renem. I zaprawdę dzieło to godne mistrza!
„One starożytne wieżyce, mówi Wiktor Hugo, jakoby olbrzymie słupy, wbite potężną prawicą fcudalizmu, obwiane mgłą marzenia , nieme towarzyszki zamarłych wieków, świadkami były niegdyś wielkich dzieł, słuchały głosu przeszłości! Dziś stćrczą ponuro, jakoby wiekuiste ramy strasznego dramatu, odgrywającego się przez dziesięć wieków ponad brzegami Renu; dziś smutne i milczące, kiedy wśród czarnćj nocy, księżyc odzieje białym całunem przerażające ich kościotrupy; smutniejsze jeszcze, kiedy promień słoneczny ozłoci ogołocone ich czoła, pełne odwiecznej chwały i rozgłosu, nicestwa i zniechęcenia. Dotknięto niszczącą ręką czasu, i bardziej niszczącą ręką człowieka, patrzą jak kamień po kamieniu spadając z dumnych ich szczytów, tonie w głębokich nurtach Renu, jak pamięć dawnćj ich świetności, niknie zanurzona w głębokiój niepamięci potomnych.”
Obraz Renu zakończa Wiktor Hugo umiejętnem skreśleniem obecnych stosunków europejskich. Tu poeta zmieniając dotychczasowe stanowisko, jako głęboki polityk, bada u źródła przyczyny istniejącego stanu narodów, przenika następstwa, uchyla przyszłości zasłonę. Mimoto nie zapomina, że jest poetą. Natchniony duchem przeszłości, wiejącym wśród zwalisk dawnych Niemiec, twórczą wyobraźnią odbudowywa feudalny zamek Burgrabiów, wprowadza wśród nich Fryderyka Rudobrodego, i na wzór Eschyllesa, przenosząc tylko pole działania z pięknćj TeBsalii, na niemniej piękne wybrzeża Renu, skreśla walkę nowego Jowisza, z nowemi Tytanami, cesarza niemieckiego, z reńskiemi burgrabiami. Trylogia Burgrabiowie, przedstawioną była na francuzkim teatrze, w dniu 7 marca 1843 roku.
Wiktor Hugo wezwany na członka akademii francuzkiój, w miejsce zmarłego Lemerciera, świetną mową uczcił prace i zasługi swego poprzednika, złożył hołd niezłomnej stałości, którą powodowany poeta, nie uchylił głowy przed obliczem wielkiego człowieka wieku, uwieńczonego podwójną koroną, potęgi i gieniuszu. Pan Salwandy odpowiedział na tę mowę.
Nie dotykamy tu zawodu politycznego W. Hugo; ani zasług jakie położył na mównicy: otwarta księga dziejowa obecnych czasów, zapisze je z chlubą dla tego poety.
Mało mamy przekładów dzieł W- Hugo: oto są wszystkie:
Bug-Jargal albo ■powstanie w St. Domingo; powieść historyczna tłumaczona z oryginału francuzkiego W. Hugo. Warszawa 1830 roku 12-ka.