mi, które uważaliśmy za zupełnie zbędne w marynarce. Każdy z nas, młodych oficerów, szedł przeto do szkoły poborowych niechętnie, gdyż poza zajęciami teoretycznymi bardzo dużo uwagi poświęcano w niej zwykłym ćwiczeniom wojsk piechoty. Nie było jednak rady: sprawiłem sobie buty z cholewami, dostałem swój pluton i zabrałem się do nauczania maszerowania i obchodzenia się z karabinem.
Wojenny port lipawski, zwany Portem Cara Aleksandra III, rozbudowano kosztem ogromnego nakładu pieniędzy. Załatwiono przy tej okazji niejedną korzystną dla kieszeni prywatnej aferę. Pomimo nadużyć, o których mówiono głośno jeszcze w roku 1910, tak sam port, jak i wszystkie zabudowania wykonano z wielkim rozmachem. W pewnej odległości od basenu, gdzie stały okręty i dokoła którego wznosiły się budynki warsztatów, istniało całe regularnie rozbudowane miasteczko, tak zwane oficerskie, gdzie w szeregu piętrowych, murowanych domów były mieszkania dla oficerów.
Koszary, gdzie umieszczono poborowych, znajdowały się w pobliżu basenu. Kompleks czerwonych, murowanych budynków ciągnął się długą, równoległą do basenu linią. Gdy nas odkomenderowano do szkoły poborowych, mieliśmy do naszych torpedowców bardzo blisko, lecz zajęcia rozplanowano tak intensywnie, że w ciągu dnia trudno było nawet na chwilę wstąpić „do siebie”, toteż stołowaliśmy się wszyscy razem w kajutkom-panii szkoły. Wykręciłem się jednak od mieszkania w szkole i na noc przychodziłem do mojej kabiny.
Wśród poborowych było dużo takich, którym z powodu ich pracy na statkach morskich oraz ukończenia przez nich 6 klas szkoły średniej przysługiwało prawo krótszej służby (normalny czas służby w marynarce trwał 7 lat). Grupowano ich osobno i w ciągu zimy przygotowywano z nich sterników i sygnalistów. Poza zajęciami czysto „frontowymi” miałem wykłady w szkole sterników.
Podczas tej zimy odezwały się wspomnienia młodości; nawiązałem bliższy kontakt z państwem Jankowskimi, którzy nadal mieszkali w nadleśnictwie w pobliżu Mitawy. Podczas urlopu spotkaliśmy się z Helą i wkrótce potem zaręczyliśmy się, nawet wbrew opinii pana Jankowskiego, który twierdził, że jestem za młody.
103