Sergo: śmierć „bolszewika doskonałego’ 209
- Nie zastrzelę się - odparł Bucharin - ponieważ ludzie powiedzą, że zabiłem się, żeby zaszkodzić partii. Ale jeśli umrę z powodu choroby, to co na tym stracicie?
- Szantażysta! - zawołało kilka głosów.
- Ty kanalio! - krzyknął Woroszyłow na swego dawnego przyjaciela.
- Zamknij gębę! Co za podłość! Jak śmiesz mówić coś takiego!
- Bardzo trudno mi dalej żyć.
- A nam jest łatwo? - spytał Stalin. - Naprawdę za dużo gadasz.
- Nadużyłeś zaufania partii! - powiedział Andriejew. Po tych słowach niżsi rangą działacze zaczęli udowadniać swoją lojalność.
- Nie wiem, czy jest sens, żebyśmy dalej zajmowali się tą sprawą - oświadczył Iwan Żuków (nie spokrewniony z marszałkiem). - Ci ludzie [...] powinni zostać rozstrzelani, tak jak inni szubrawcy, których rozstrzelaliśmy!
Zabi^miało to tak niedorzecznie, że przywódcy wybuchnęli śmiechem -w samym środku polowania na czarownice wielu z obecnych poczuło zapewne ulgę, iż można się jeszcze śmiać. Ale nie był to bynajmniej koniec żartów. Bucharin upierał się, że zeznania przeciwko niemu są fałszywe:
- Popyt kształtuje podaż, co oznacza, że ci, którzy składają zeznania, zdają sobie sprawę z ogólnej atmosfery!
Znowu rozległ się śmiech. Na nic się to jednak nie zdało: komisja pod przewodnictwem Mikojana zebrała się, aby zadecydować o losie Buchari-na i Rykowa, a kiedy ci dwaj wrócili po bezsennej nocy, nikt już nie podawał im ręki. Zanim jeszcze Jeżów zadał ostateczny cios, Stalin zaczął drwić z Bucharina:
- Bucharin podjął głodówkę. Nikołaj, komu stawiasz ultimatum, Komitetowi Centralnemu?
- Ale przecież zamierzacie wyrzucić mnie z partii...
- Proś Komitet Centralny o przebaczenie.
- Nie jestem Zinowiewem ani Kamieniewem i łgać na swój temat nie będę.
- Jeśli się nie przyznasz - wtrącił Mikojan - udowodnisz, że jesteś faszystowskim najmitą.
„Najmici” czekali w domu. W dawnym mieszkaniu Stalina i Nadii w Pałacu Uciesznym Bucharin pracował gorączkowo nad listem do przyszłego Komitetu Centralnego i potomności, prosząc swą piękną żonę Annę, zaledwie dwudziestotrzyletnią, aby nauczyła się go na pamięć. Nikołaj Iwano-wicz raz po raz odczytywał mi ten list szeptem i kazał mi powtarzać za sobą
- napisała. - Potem ja sama czytałam, powtarzając głośno poszczególne zdania. Ach, jak się złościł, kiedy się pomyliłam!
Za rzeką, w swoim mieszkaniu w domu na nabrzeżu, Ryków powiedział tylko: „Poślą mnie do więzienia!”. Jego żona dostała wylewu, kiedy ataki