Dzielenie Europy: Mołotow, Ribbentrop i kwestia żydowska Stalina 297
Hitler trzymał Stalina na dystans, dopóki demokracje uginały się przed jego żądaniami. Konferencja w Monachium przekonała Stalina, że Zachód nie myśli poważnie o powstrzymaniu Hitlera. Wręcz przeciwnie, był pewien, że kapitaliści chcą, aby Hitler zniszczył Związek Radziecki. Monachium oznaczało bankructwo idei „zbiorowego bezpieczeństwa” Litwinowa. Stalin ostrzegł Zachód, iż Związek Radziecki nie będzie „wybierał za nich kasztanów z ognia”. Należy się spodziewać, oświadczył, nowej wojny o podział świata na „strefy wpływów”. Był to delikatny sygnał pod adresem Niemiec, że jest gotów układać się z każdym, kto zechce układać się z nim. Berlin zauważył tę zmianę. Później, podczas plenum, Stalin zaatakował Litwinowa.
- Czy to znaczy, że uważacie mnie za wroga ludu? - spytał odważnie Litwinow.
Stalin zawahał się, kiedy opuszczał salę.
- Nie, nie uważamy „Papaszy” za wroga. „Papasza” jest szczerym rewolucjonistą.1
Tymczasem Mołotow i Beria terroryzowali dyplomatów, wśród których było wielu Żydów, czujących się jak w domu w największych stolicach Europy. Beria popatrzył na nich.
- Nazarów - powiedział. - Dlaczego aresztowano waszego ojca?
- Z pewnością wiecie to lepiej ode mnie, Ławrientiju Pawłowiczu.
- Porozmawiamy o tym później - roześmiał się Beria.
Ludowy Komisariat Spraw Zagranicznych znajdował się tuż obok Łubianki i oba ministerstwa nazywano „Sąsiadami”. Zastępca Mołotowa, czterdziestojednoletni Władimir Diekanozow, kolejny inteligentny podwładny Berii, kierował czystką wśród dyplomatów. Ten rudowłosy karzeł ze słabością do angielskich filmów (swojego syna nazwał Reginaldem) i nastoletnich dziewcząt, studiował niegdyś medycynę i znał Berię od czasów uniwersyteckich, kiedy obaj wstąpili do CzK. Był zrusyfikowanym Gruzinem. Mołotow żartował, że jest Ormianinem udającym Gruzina, aby przypodobać się Stalinowi, który nazywał go „leniwym Kartwelem” od miejsca
Stalin umiał docenić tego rodzaju odwagę. Litwinow, który był o trzy lata starszy od niego, nigdy nie potrafił powściągnąć języka. Ten zrzędliwy kosmopolita skarżył się na „ograniczoność, kołtunerię, ambicję i surowość” Stalina, natomiast Mołotowa nazywał „półgłówkiem”, Berię „karierowiczem”, a Malenkowa „krótkowzrocznym”. Mołotow powiedział, że Litwinow pozostał „wśród żywych tylko przez przypadek”, lecz mimo to Stalin zawsze go oszczędzał, na przekór Mołotowowi, ponieważ Litwinow był tak znany na Zachodzie, iż mógł się okazać użyteczny w przyszłości. Opowiadano również, że w 1907 roku Litwinow uratował Stalina przed pobiciem przez londyńskich stoczniowców. „Nie zapomnę tamtej historii w Londynie” - zwykł mawiać Stalin.