Dzielenie Europy: Mołotow, Ribbentrop i kwestia żydowska Stalina 303
artyleryjski japońskich pozycji, a następnie zaatakował na całym froncie. Do 23 sierpnia Japończycy zostali odparci, a ta bolesna lekcja wystarczyła, aby zniechęcić ich do dalszych agresywnych kroków przeciwko ZSRR.
O 15.00 w poniedziałek 21 sierpnia Mołotow przyjął Schulenburga, który przekazał prośbę Hitlera o spotkanie 23 sierpnia. Dwie godziny później Mołotow i Stalin wyrazili zgodę na historyczną wizytę Ribbentropa. Dwaj dyktatorzy przestali się nagle wahać i biegli ku sobie z wyciągniętymi ramionami. O 19.00 następnego dnia Woroszyłow odprawił Brytyjczyków i Francuzów: „Poczekajmy, aż wszystko się wyjaśni...”.1
Tego wieczoru Woroszyłow miał zabrać kilku radzieckich przywódców na polowanie na kaczki na wieś. Chruszczów właśnie przyjechał z Kijowa. Przed wyruszeniem na kaczki zjadł obiad ze Stalinem w jego daczy. To właśnie wtedy Stalin, „który uśmiechał się i przyglądał mi się badawczo”, poinformował go o rychłym przyj eździe Ribbentropa. Chruszczów, który nie wiedział nic o negocjacjach, był „zdumiony. Popatrzyłem na niego, myśląc, że żartuje”.
- Dlaczego Ribbentrop chce się z nami widzieć? - spytał Chruszczów. - Czy przechodzi na naszą stronę?
Potem przypomniał sobie, że jedzie z Woroszyłowem na kaczki. Czy ma odwołać polowanie?
- Jedź. Nic tu po tobie... Mołotow i ja spotkamy się z Ribbentropem. Kiedy wrócisz, powiem ci, czego chce Hitler...
Po obiedzie Chruszczów i Malenkow pojechali spotkać się z Woroszyłowem w jego domku myśliwskim, natomiast Stalin pozostał na daczy, aby pomyśleć o zbliżającej się wizycie. Jeśli nie był w bardzo dobrym nastroju, uważał polowanie za „stratę czasu”. Być może właśnie tego wieczoru Stalin, czytając Historię starożytnej Grecji Wippera, zaznaczył fragment o korzyściach płynących ze ścisłej współpracy dyktatorów.
Farsa tych negocjacji znalazła swój dobitny wyraz w pytaniu o Order Łaźni. Drax przyjechał bez stosownych pełnomocnictw, błąd, który powiedział Stalinowi wszystko, co chciał wiedzieć na temat zachodniego zaangażowania. Gdy pełnomocnictwa wreszcie nadeszły, było już za późno. Kiedy sir Reginald odczytywał z dumą swój pełny tytuł i doszedł do tego zaszczytnego odznaczenia, radziecki tłumacz oznajmił: „Kawaler Orderu Wanny”. Marszałek Woroszyłow, okazując dwie swoje najbardziej wyraziste cechy - dziecięcą naiwność i talent do popełniania gaf - spytał: „Wanny?”. „W czasach naszych dawnych królów - wyjaśnił Drax - nasi rycerze jeździli konno po Europie, walcząc ze smokami i ratując dziewice z opresji. Wracali do domu zmęczeni i brudni i zdawali sprawę królowi, który czasem oferował rycerzowi luksus [...]. Kąpiel w królewskiej łazience”. Demokracje zachodnie nie mogły zapłacić żądanej „ceny” za sojusz z ZSRR, a mianowicie nakłonić Polski do wyrażenia zgody na przemarsz wojsk radzieckich przez jej terytorium i przyzwolić na włączenie państw bałtyckich do radzieckiej strefy wpływów. Zapewne miały rację, ponieważ nie było żadnej pewności, że powstrzyma to Hitlera, a nie miało większego sensu ratowanie Polski przed Hunami tylko po to, by oddać ją Tatarom.