klszesz007

klszesz007



728 C. MOSZYŃSKI: KULTUE

piękna? Lepiej więc może byłoby zamiast: piękno, mówić ogólniejr czar mniej lub więcej zbliżony do czaru piękna, albo już: bodajby — czar estetyczny. Jednakowoż niżej z konieczności nie będziemy się zbyt ściśle trzymali podobnej terminologii, używając raczej wyrazu piękno w jak najszerszym znaczeniu możliwym.

593. Jak ogólnie wiadomo, wzruszenia wywołane przez piękno przyrody czy też przez sztukę doprowadzają człowieka nieraz do stanów tzw. religijnych 1 lub mniej albo więcej do nich podobnych1 2 3, przy czym takie stany mogą być równocześnie ekstatycznymi. Z drugiej strony E. Abramowski w swych świetnych badaniach nad pamięcią, zapomnianym i podświadomym zestawia zabarwienie stanów estetycznych z charakterystycznym zabarwieniem wspomnień wskrzeszających zapomniane, — czy raczej wprost utożsamia przeżywanie wspomnień z przeżywaniem stanów estetycznych. Jakoż w pewnej mierze stanowisko jego jest niewątpliwie słuszne. I warto by doprawdy zbadać, czy nie kryje się w nim niezmiernie głęboka konsekwencja, czy mianowicie nasze tzw. przywiązanie do życia nie polega właśnie (przynajmniej po części, to znaczy o tyle, o ile się uświadamia) na sui generis estetycznym odczuwaniu samego siebie, innymi słowy — swej jaźni, wypełnionej przecież po same niemal brzegi przez „zapomniane41 w sensie Abramowskiego. Zważmy bowiem, że przywiązanie do życia i pragnienie życia przedstawia się introspekcyjnie właśnie jako doświadczanie wspomnień owianych czarem mniej lub więcej zbliżonym do czaru piękna, albo też — oprócz tego — jako rzutowanie tych wspomnień w przyszłość. Szczególniej wyjaskrawia się to w chwilach, czy raczej w okresach grożącego niebezpieczeństwa (któż nie zna tego z przeżyć wojennych?). Wszystkie zjawiające się przed świadomością fazy przeżytego i jego czysto uczuciowa, ślepa synteza są owiane wtedy tak silnym czarem piękna, jak może nigdy już więcej w ciągu całego życia.

Jak przeżywanie wspomnień zasnuwa duszę człowieka czarem piękna i z nim się nieraz po prostu utożsamia, tak też odwrotnie znajomy czar piękna z nieprawdopodobną czasem siłą rozbudza przeżywanie wspomnień. Jest przecież rzeczą ogólnie znaną, jakie surowe kary czekają żołnierza, co umknął do domu z szeregów, a jednak wiemy dobrze, że czego u pewnych, wrażliwszych jednostek nie może osiągnąć — wobec obawy kar — ani tęsknota do wsi rodzinnej sama przez się, ani nawet listy od najbliższych, to powodują nieraz przypadkowo zasłyszane dźwięki melodii znanej ze stron ojczystych: pod takim bodźcem niejeden żołnierz szwajcarski zdezerterował do swych gór i w podobny sposób zachowują się też jakoby na przykład żołnierze szkoccy4. Analogiczny, dobrze zaobserwowany fakt znajdujemy w znanych wspomnieniach z wojny Remarque’a, gd-zie chłop-żołnierz, trapiony tęsknotą za wsią rodzinną, ucieka z okopów do domu za podnietą widoku kwitnącej wiśni-.

594. Od czasów, gdy żywy prąd ewolucjonizmu, wszczęty w obrębie wiedzy przyrodniczej, przeniknął także do humanistycznej, nia wyłączając filozofii i metafizyki, starano się niejednokrotnie uzasadnić istnienie pewnych zjawisk czy zespołów zjawisk w duchowym życiu człowieka ich pożytkiem w walce o istnienie. Oczywisty dla

1

1 M. i. tu może należeć doznanie opisane przez J. Hauera (§ 338). t Dla nieznająeych takich przeżyć można by podać następujący drobny, ale typowy przykład. Oto, powiedzmy, przechadzasz się, czytelniku, samotnie w jedno z ostatnich ciepłych popołudni jesiennych po pustym zamkniętym ogrodzie i w pewnej chwili z zacienionych jeszcze, choć już tracących liście alei dostajesz się na ogrzaną słońcem, otwartą ścieżkę, wzdłuż której na wysokich, uliścionych łodygach kwitną niezliczone drobne kwiaty jakiejś spóźnionej rośliny. Na kwiatach roją się dziesiątki

2

setki owadów, zwabione ostatnią dla nich zastawą. Odnosi się wrażenie, że motyle,,

3

leniwie rozkładające i składające skrzydła, zamierają po prostu od rozkoszy życia. Ale i w tobie, gdy stąpasz tani i z powrotem wśród obfitych kwiatów, przyjemne ciepło oraz mieszające się z nim, zawrotnie silne estetyczne wrażenia pogłębiają się szybko. Wśród takiego nastroju z nagła uderza cię odczucie bliskich zimn, co jutro-pojutrze zwarzą rośliny i zabiją piękne owady. I oto w tym samym mgnieniu przed twym umysłem otwiera się nagła głębia. Jednocześnie leniwy tok pojęć zostaje ostatecznie rozbity na strzępy, co przepływają jak luźne mgły ponad otwartą bez-pojęciową otchłanią. Są to oddzielne, nie powiązane ze sobą, napół tylko w słowa ujęte myśli-obrazy, powtarzające się nieraz w kółko wielokrotnie, a dające się może oddać w przybliżeniu takimi na przykład oderwanymi zdaniami: „Motyle piją sok z kwiatów... Pszczoły piją miód z kwiatów... Jeszcze ciepłe jest słońce... Jesień; koniec jesieni — śmierć... Jak niezmiernie piękne są w słońcu te lśniące muchy o zielonych oczach... na liliowych kwiatach... śmierć nadchodzi; ... zawsze jest śmierć, wszystko umiera... A jednak wszechświat, gwiazd ile: roje: to wszystko światy... Piękny motyl pije sok, rozkoszuje się życiem...". Między takie nie powiązane myśli czy obrazy, nie oddające zupełnie nic z tego, co się właściwie przeżywa, mieszają się jeszcze inne, mniej lub więcej do tamtych podobne, ale których w słowa ująć niesposób. Wszystko to tłoczy się na siebie i powtarza bez sensu nieskończoną ilość razy, to znów znika zupełnie. A głębia przed chwilą otwarta bądź się przysłania, bądź odsłania i trwa. Przeżywaniu jej towarzyszą jak gdyby jednocześnie: doznanie szczęścia i nieprawdopodobnej udręki, zwątpienia i ufności, śmiertelnego przerażenia i zupełnego spokoju. Nie myśląc o tym, odczuwa się w jakiś bezpośredni, niezwykły sposób z bezwzględną pewnością, że w owym wszystkim tkwi coś najistotniejszego, najgłębszego, najwartościowszego. Gdy zaś przeżycie takie się skończy, i ten, kto go doznał, powraca do świata myśli, owłada wtedy jego świadomością niemal pogarda dla owego świata, to znaczy pogarda dla prostackiego, trzeźwego intelektu, co tak właśnie daleki jest od rzeczy najwartościowszych, jak daleki jest na przykład od prawdziwego zrozumienia modlitwy każdy, kto, obserwując tylko modlących się, sam modlić się nie umie i nigdy nie umiał.

4

Zob. Hwb. d. d. A., t. 3, r. 1931, s. 1687 sq. s. v. Heimweh.

* W tym też związku warto jest tu może zwrócić uwagę na fakt, że zacytowana niżej w § 600 charakterystyczna pieśń wotiaoka, w której wrażliwość na piękno przyrody tak dobitny znajduje wyraz, jest pieśnią rekrutów, a więc wieśniaków rozstających się z ojczystymi kątami.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
klszesz480 1554 c, Moszyński: kultura lui iVIAN więc w owej pierwszej podgrupie nazwy w rodzaju
klszesz039 776 (. MOSZYŃSKI: LUDOWA SU mongolskie [np. Hunowie], a może i Węgrzy1 2 3); poza tym w w
klszesz127 866 K. MOSZYŃSKI! KULTURA LUDOWA SŁOWIAN dwugłowy orzeł może się np. zamienić w jakiś pot
klszesz258 1114 K. MOSZYŃSKI: KUŁTL-RA UDOWA SŁOWIAN licznych przykładów może służyć pieśń obrzędowa
klszesz284 1166 K. MOSZYNS C KULTURA LUDOWA ukształtowała ludowa muzyka polska. Otóż nie bez zn
klszesz315 1228 U MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWI cnie1. Że przy tej sposobności może powstać nowy,
img045 populacji nic zmienia się, różne mogą być średnie obliczane z prób, różne więc może być położ
RosniemyRazem010 choinką się znajdują... więc może i diablęciu się przydarzyć, że zawędruje na ścież
ScannedImage 50 98 ja, jedynaczka moja, wybranka rodzicielki swojej". Czy więc może się uważać
P1090068 130 Gerd Haeffcr sprzeczna z sensem, a więc może zostać zaakceptowana. Teraz więc będzie ch
124.    Filozofia nie może w żaden sposób naruszać faktycznego użycia języka, a więc
CCF20081104006 480 Wersyfikacja Lepiej więc, choćby + mowy były płoche,    5 + 6 Pog
CCF20081129028 kiś zbiór wypowiedzi. Należałoby więc może ograniczyć się jedynie do wąskich grup wy
Pamięć [znajdź proszę, swoje własne przykłady] Co mogę zrobić aby lepiej zapamiętywać (może się
top18 30 1. Podstawowe pojęcia Z ciągłością, niestety, wcale nie jest lepiej: przykładem może być od

więcej podobnych podstron