chwilach, pełnych obaw o los Komuny, kiedy komunardzi z coraz większym trudem wytrzymywali napór wojsk wersalskich, zdobycie fortu Vanves przywracało wiarę w sens dalszej walki. Paryżanie dużo teraz mówili o zdolnościach polskiego generała, którego nazwisko tak trudno było im wymawiać, a także o innych Polakach zasłużonych przy zdobywaniu fortu: Apollonie Kobosko, warszawskim murarzu, i kapitanie kawalerii Achillesie Bonoldim.
Niedługo jednak Wróblewski mógł cieszyć się odniesionym sukcesem. Zaraz rankiem wersal-czycy zaatakowali ponownie wioskę Issy, fort
0 tejże nazwie oraz klasztor. Komunardzi, w sile 2000 ludzi, pod wodzą Brunela, bronili zaciekle swoich pozycji. Byli jednak wyczerpani ustawicznymi walkami, już bowiem od ponad 40 dni nie opuszczali swoich stanowisk. Atak wojsk rządowych był tak silny, że nie sposób było go odeprzeć. Brunei wezwał władze Komuny, aby dostarczyły mu posiłków. Przysłano mu ... 30 ludzi. Doszczętnie zburzony fort padł pod na-porem wojsk wersalskich.
Wersalczycy umocnili się wzdłuż Sekwany
1 przygotowywali się do ponownego zaatakowania fortu Vanves, który stanowił drugi po forcie Issy punkt oporu komunardów na lewym brzegu Sekwany. Wróblewski realnie oceniał sytuację, a choć daleko mu było do niewiary w sens dalszej walki, zdawał sobie sprawę, że front południowy można będzie obronić jedynie w wypadku otrzymania dużych posiłków. Lewego brzegu Sekwany broniło około 8 tysięcy ko-munardów przeciwko pięciokrotnie większym siłom wersalczyków. Toteż generał apelował do władz Komuny, aby; zaniechały obrony Neuilly i przerzuciły wszystkie wojska na front południowy. Wtedy można by było rozbić wojska rządowe, połączyć się z prowincją, dzięki czemu Paryż otrzymałby posiłki, broń i żywność. Niestety, w panującym chaosie coraz trudniej było o ‘ rozsądną ocenę sytuacji, toteż wniosek Walerego Wróblewskiego upadł.
Wersalczycy rozbudowali siłę ognia artylerii i przystąpili do bombardowania fortu Van-ves. Generał jeszcze raz prosił władze o pomoc, ale i tym razem odmówiły. Musiał więc zaufać własnym siłom i stawić czoło potędze wojsk Thiersa. Niestety, komunardzi byli wyczerpani i zrezygnowani. Na próżno Wróblewski próbował osobiście ratować sytuację. Zgłodniali ludzie opuszczali posterunki, 12 maja zbuntował się 239 batalion Gwardii Narodowej. Wróblewski, którego kwatera znajdowała się w Petit Vanves, wzywał o przysłanie mu oddziałów, artylerii i amunicji. Potrzebował bomb naftowych i 12-funtowych pocisków. Wezwania pozostawały bez echa. 13 maja zbuntowały się dwa następne — 121 i 200 — bataliony Gwardii Narodowej. Dalsze walki w torcie były już tylko konaniem obrony.
113
8 — General Wróblewski