Generał z niepokojem oczekiwał wojsk wersalskich. Wkrótce jednak otrzymał wiadomość, że wersalczycy w huraganowym szturmie odbili z rąk federalistów Panteon, broniony przez Lisbonne'a. Teraz nadeszła pora ataku na But-tes-aux-Cailles. Wojska rządowe niebawem przekonały się, że niełatwo będzie im zdobyć tę pozycję.
Nocą wersalczycy podeszli pod Buttes-aux--Cailles. Wróblewski wiedział o tym, ale wciąż wstrzymywał komunardów przed otwarciem ognia. Wreszcie nadszedł długo oczekiwany przez obie strony świt. Skoro tylko można było rozpoznać kontury najbliższych zabudowań, wersalczycy ruszyli do ataku. Wróblewski obserwował ruchy nieprzyjaciela w napięciu, przyczajony, jak kot do skoku. Czekał na moment, gdy wojska wersalskie rzucą się na Buttes-aux-Cailles. Kiedy ujrzał zbliżających się żołnierzy, wydał swoim komunardom rozkaz do ataku. Ten plan dojrzewał w nim przez całą noc. Wiedział, że powodzenie akcji zależy od zaskoczenia przeciwnika. Komunardzi z potężnym krzykiem rzucili się w kierunku wojsk rządowych. Inicjatywa należała do nich. Zaskoczenie przeciwnika było zupełne. Nie przypuszczali wersalczycy, że gwardzistów stać jeszcze na tak śmiałe, ba, desperackie, działania ofensywne. Przez ostatnich kilka dni przyzwyczaili się do tego, że stroną atakującą byli tylko oni, komunardzi zaś zajmowali jedynie pozycje obronne.
Toteż nieoczekiwany szturm przeraził ich i odebrał inicjatywę. W panice wycofali się poza zasięg skutecznego ognia.
Sukces komunardów pod wodzą Wróblewskiego na Buttes-aux-Cailles był wprawdzie krótkotrwały i niewiele znaczył wobec przerażających klęsk Komuny na całej linii obrony, niemniej jednak wykazał ogromne możliwości strategiczne polskiego generała, a ponadto przywrócił nadzieję umęczonym i zniechęconym komunar-dom. W tych ostatnich chwilach istnienia Komuny obrona Buttes-aux-Cailles była wspaniałym osiągnięciem.
Tego dnia wersalczycy przypuszczali atak jeszcze trzykrotnie, za każdym jednak razem pod ogromnym naporem przeciwnika musieli się wycofać. Każde odparcie wojsk Thiersa ko-munardzi witali z entuzjazmem, zaczynając wierzyć, że sytuację da się jeszcze opanować. Nie wiedzieli, że tak świetnie broni się tylko Buttes--aux-Cailles. że walki trwają na całej linii obrony, ale w niektórych miejscach linia ta została już przerwana. Cały Paryż znajdował się w ogniu walki, większość dzielnic była już zajęta przez wojska Mac-Mahona. Broniły się jeszcze tylko okręgi XI, XII, XIX i XX, a także częściowo III, V i XIII.
Na Wróblewskiego zorganizowany został zamach. Z jednego z domów po wewnętrznej stronie barykad ktoś strzelił do generała. Na szczęście niecelnie.
121