przez Krąków wkroczyła do Galicji, gdzie złożyła broń.
Niepomyślna sytuacja skłoniła naczelnego wodza do opuszczenia Modlina. Brak wiary w sens dalszej walki stał się powszechny.
20 września Kołaczkowski otrzymał rozkaz: „Most na 35 berlinek przygotowany od dawna pod Modlinem, z oficerami inżynierów i oddziałem saperów i. pontonierów wysłać pod Płock”. Następnego dnia wojsko opuściło Modlin. W ciągu dwóch dni zajmowano stanowiska w Płocku i okolicach. Tymczasem trwały rozmowy wysłanników naczelnego wodza z pełnomocnikiem carskim, generałem Bergiem.
Ruchom wojsk polskich Rosjanie nie przyglądali się, rzecz jasna, z założonymi rękami. Z Warszawy drogą ku Gostyninowi ruszył generał Pahlen. W stronę Błonia — wielki książę Michał. Generał Kreutz zbliżał się do Modlina. Wydarzenia następowały szybko jedne po drugich. Rada wojenna, zwołana przez Rybińskiego 24 września, opowiedziała się za przerwaniem działań; tylko kilku generałów zgłosiło weto.
27 września armia polskaN zwinęła most na Wiśle pod Płockiem, maszerując ku dolnej Wiśle. Na wiadomość, że Polacy chcą przerzucić most naprzeciw Włocławka, we wsi Szpetal, nastąpił błyskawiczny ruch wojsk przeciwnika. Z główną siłą, gwardiami, grenadierami i korpusem Kreutza, przeprawiał się przez Narew sam feldmarszałek Paskiewicz. Gołowin pilno-wal Modlina, Pahlen zaś stanął już w Gostyninie.
28 września most na Wiśle pod Szpetalem został jednak przez Polaków przerzucony, a haniebne warunki zakończenia wojny — odrzucone. Lecz był to już ostatni akt desperackiej odwagi. Szeregi wojska stopniały, a mimo że klęska zbliżała się nieuchronnie, naczelny wódz dalej nie chciał dać broni ludowi. Nu we kierownictwo z generałem Rybińskim na czele nie dość, że nie dostrzegało tej ostatniej, nikłej już zresztą i z pewnością spóźnionej szansy — ale w dodatku prowadziło zaciekłą walkę polityczną przeciwko siłom lewicowym. Przykład wypędzenia z twierdzy modlińskiej klubistów potwierdzał to najdobitniej.
Świedziebnia — to miejsce ostatniego posiedzenia rady wojennej w działaniach 1831 roku. Stanął wówczas problem: podpisać bezwarunkową kapitulację albo przejść na terytorium Prus. Pod wpływem generałów i oficerów nie chcących dopuścić do złożenia broni przez topniejącą wskutek dezercji armię, zagrożoną przez nadciągające wojska carskie, ruszono ku granicy pruskiej.
5 października 1831 roku wojsko polskie, liczące już niewiele ponad 20 000 żołnierzy, przekroczyło pod Sobierzynem, Szczutowem i Górznem granicę i złożyło broń. Polskie władze i załogi wojskowe ostały się jeszcze w dwóch twierdzach — zamojskiej i modlińskiej. W tej
127