wski nazywał Grabowem nowonabytę wieś Poręby. Należy więc rozróżniać miejscowości „gniazdowe" (gniazda rodowe) czyli te, które dały nazwisko swoim dziedzicom, od nabytych, które przybrały swę nazwę od ich nazwiska.
Wypadek taki miał właśnie miejsce u Kulikowskich h. Drogomir. Nazwa wsi w ziemi bielskiej jest bowiem wtórna, utworzona sztucznie. Protoplastę tego domu (jak podaje Kasper Niesiecki) miał być Marcin z Kulikowa, kasztelan gnieźnieński (1413 r.). Jego potomkowie osiedli w ziemi bielskiej na cześć swego przodka nazwali nowonabytę wieś Kulikówka. Natomiast drugi człon — Szaciły, pochodzi od nazwiska bojara orszańskiego, który nabył tam wieś I zwięzał się z rodzinę Kulikowskich. Od tej pory Kulikowscy h. Drogomir piszę się z Szacił. Obie te wsie, Kulikówka i Szaciły, istnieję do dziś w woj. białostockim.
Tu mała dygresja. Po opublikowaniu dwa lata temu w „Życiu Warszawy” artykułu z cyklu „Czy znasz swój ród? , ktoś (podobno zdenerwowany) przyniósł do redakcji list. Spojrzałem na nazwisko nadawcy i również poczułem się nieswojo. Brzmiało ono Antoni Kulikowski. Tak nazywał się mój stryj, porucznik WP. zamordowany w obozie Mauthausen. Wkrótce jednak sprawa się wyjaśniła. Otóż odnalazła się jeszcze jedna linia Kulikowskich h. Drogomir o których wspomina A. Boniecki („jest w grodzieńskiem okolica szlachecka Kuliki, zamieszkała jeszcze w 1765 roku przez szlachtę Kulikowskich). Zapewne obie nasze rodziny wyszły kiedyś z jednego pnia, lecz ich gałęź najwcześniej powędrowała nad Niemen Pan inżynier Antoni Kulikowski okazał się przemiłym człowiekiem o wysokiej kulturze, znajęcym doskonale swoje koligacje rodzinne. Natomiast jego syn, również Andrzej (pewne imiona powtarzaję się w naszych rodzinach) jest dyrektorem Ajtry, szwedzkiej firmy o światowej renomie, produkującej najwyższej klasy sprzęt sportowy Również i jego nazwisko stało się obecnie znane, bowiem Andrzej Kulikowski jest także menażerem znakomitego tyczkarza, wielokrotnego rekordzisty świata, Siergieja Bubki.
Przytoczony wyżej przykład Kulikowskich różnych herbów i pochodzących z różnych miejscowości ale o identycznej nazwie nie jest wcale odosobniony. Z czasem wytworzyła się tak duża liczba nazwisk od-miejscowych typu Brzozowski, Dąbrowski czy Zakrzewski (tych ostatnich jest ponad 20 rodzin), iż należało jakoś odróżniać ich nosicieli. Zaczęto więc stosować wtórne akcentowanie posiadania (posesjonatywnoś-ci). W licznych aktach podkreślano, iż właściciel takowego nazwiska jest nie tylko „bene natus" ale i „po-sesjonatus”. I tak Brzozowski mógł pisać się z Grabowa, Grabowski pisał się z Leszczyn lub Brzozowa, a Kulikowscy h. Drogomir piszę się z Szacił.
Nie bez powodu przytoczono tu ponownie nazwę gniazda rodowego w ziemi bielskiej, bowiem nasz „stryj herbowy" p. Antoni Kulikowski z Kulikówki w pow. grodzieńskim wypiera się w żywe oczy owych Szacił, twierdząc, iż „zawsze" byli nad Niemnem. Myśmy byli znacznie dalej, bo w Inflantach polskich, siedzieliśmy pod Dyneburaiem nieopodal Platerów, a z krewniakami z ziemi bielskiej do dziś utrzymujemy żywy kontakt (traf chciał, że część Kulikowskich znów siedzi razem z Platerami, tym razem w Anglii). Ciekaw jestem, czy pan Antoni zmieni zdanie o swoim gnieździć rodowym, gdy po powrocie z urlopu dowie się o spadku po zmarłym niedawno N. Kulikowskim. A jest to dość okrągła sumka.
ANDRZEJ Z SZACIŁ