34
przeszłości. Można by powiedzieć, że tutaj — wbrew łacińskiemu przysłowiu — nie historia jest nauczycielką życia, lecz życie — nauczycielem historii. Synkretyzm kulturalny bowiem nie był nigdy postawą antykwaryczną; jeśli nawet jego zainteresowania kierowały się ku temu, co minęło, nadawano mu cechy aktualności. W ujęciu tym przeszłość zawsze może powracać, okazywać swe nieznane dotąd strony. „Wiecznie toczy się bytu kolisko”. Persefona, porywana w świat podziemny, co rok powraca. Rozszarpany przez tytanów- Dionizos-Zagreus umiera, ale jego członki złożą się ponownie, by cierpiące bóstwo mogło powrócić do swej dawnej postaci. W micie dionizyjskim — tak jak w wielu wierzeniach pierwotnych — ujawniła się idea wiecznego powrotu, idea, z której Nietzsche uczynił jeden z zasadniczych punktów swej nauki. Dionizos uzyskuje więc nowe znaczenie, staje się symbolem nieustannej przemiany, w której nigdy nic nie ginie, najwyżej na pewien czas przestaje funkcjonować, by kiedyś ze zdwojoną siłą obudzić się do działania. Dionizos staje się symbolem biegu historii rozumianej jako wieczna przemiana i wieczny powrót, historii, w której:
Wszystko, co się złączy.
Znowu się rozłączy.
Na kształt pogmatwanych Na cmentarzach pnączy.
J. Iwaszkiewicz. Piosenka dla zmarłej45
Współczesność jest więc tylko jednym momentem w nieustającym procesie rozłączania i łączenia, momentem, w którym wiele rzeczy się kończy i wiele zaczyna. Cóż jednakże jest w fazie początkowej, a co w końcowej? Nowy sens uzyskuje tutaj zainteresowanie światem antycznym i jego momentem inicjalnym i finałowym. Rzecz jasna, że w obrębie wizji historii, która toczy się po kole, zjawisko początku i końca ma jedynie wartość względną. Dla Nietzschego, od którego omawiane tu idee w przeważającej części pochodzą, względne też były pojęcia schyłku i odrodzenia, dekadencji i mocy. Już Burckhardt we wczesnym swym dziele o czasach
45 Cytuję za wydaniem: 1. Iwaszkiewicza. Wiersze. Warszawa 1958, s. 383.
Konstantyna Wielkiego uczył, że nie ma czasu bezwzgłęduegtt upadku, że zmierzch antyku nie był tylko czasem degradacji dotychczasowych ideałów cywilizacyjnych, ale także przemianą duchową. Stwierdzał wielki badacz Renesansu: „Der Geist kat Wandelbarkeit, aber nicht yerganglichkeit"*6. Tak więc odrodzenie i dekadencja mogły być zjawiskami jednoczesnymi. Nietzsche krytykował współczesność, widział w niej przede wszystkim schyłek, ale dostrzegał równocześnie perspektywę zmian idących w kierunku, który postulował. Nie była więc ona dla niego okresem zamkniętym, Dionizos odszedł wprawdzie w pierwszych wiekach istnienia historycznej Grecji, ale przyjdzie znowu, by głosić swą naukę. Tak jak przyszedł w okresie Renesansu, w którym miejsce chrześcijańskiej ascezy zajęło pogańskie upojenie życiem, a ideał pokutnika zastąpiony został przez ideał człowieka, który w radosnym trudzie podbija świat, który rezygnując z zaświatów, jest ziemskim zdobywcą.
Nietzsche zaznaczał więc w dziejach punkty, do których szczególną przywiązywał wagę, punkty — w dosłownym tego słowa znaczeniu — zwrotne, w których jedno się kończyło, a zaczynało drugie, kończyła się moc, a zaczynała dekadencja (lub odwrotnie). Takim negatywnym punktem w jego ujęciu było pojawienie się w antycznej polis nauczającego Sokratesa, pierwszego w dziejach dekadenta; wraz z jego nauką ginie pierwotny duch grecki, wyrażający się w kultach dionizyjskich i związanych z nimi misteriach. Punktem pozytywnym jest Renesans w XV-wiecznych Włoszech ze swym kultem dla pełności życia i ziemskiego piękna. Idee owe przeniknęły w obręb literatury i świadomości artystycznej. Np. w powieści Mereżkowskiego Julian Apostata takim punktem granicznym jest III w. n.e., kiedy walczą ze sobą: duch pokory i ascezy z uwielbieniem dla pełni życia, wyrażającej się w dawnych wierzeniach greckich. Scena, w której Julian Apostata ponownie przez
wyrazista w swej symbolice. 9
Ze i t wencie Burckhardl .\iei:se/ie,