50
Zagadnienie.
państwa, w której wyrównywają się różnice między miastem i wsią, przemysłem i gospodarstwem wiejskiem, wielką posiadłością ziemską i osiedlami wiejskiemi. Przy gęstości zaludnienia 123 na km2, było państwo niemieckie obszarem gospodarczym, na którym gospodarstwo wiejskie i przemysł pozostawały w dość zadowalającej równowadze. Nie było jeszcze przeludnienia, gdyż wychodźctwo było nieznaczne; przeciwnie, zatrudniano setkami tysięcy obcokrajowców, mianowicie Polaków i Włochów, jako robotników sezonowych. Wyżywienie ludności pokrywano w 4/5 płodami własnego kraju. Także i pozostałą jedną piątą można byłoby zdobyć w kraju, gdyby pracowano nad tern z większym wysiłkiem przez wewnętrzną kolonizację, użyźnienie licznych jeszcze nieużytków i intensywniejsze prowadzenie gospodarki wiejskiej. Można było również obrócić wielką część 5 miljardów marek w złocie, które zwykł przed wojną corocznie wydawać naród niemiecki na narkotyki, jak alkohol, nikotyna i kawa, a więc odżywczo bardzo mało ważne środki, na lepsze wyżywienie niższych warstw ludności. Jeżeli w Niemczech przed wojną nie byli wszyscy dostatecznie syci, to przyczyną tego nie było przeludnienie, lecz nierównomierny podział dóbr, wytwarzanych w dostatecznej ilości. Nie można jednak również naodwrót twierdzić, by w Niemczech panowało niedoludnic-nie. Ówczesna bowiem gęstość zaludnienia wystarczyła, aby z Niemiec uczynić jedno z pierwszych w świecie państw przemysłowych, podział pracy i zastosowanie maszyn doprowadzić do koniecznej w tym celu doskonałości, a kraj pokryć gęstą siecią komunikacyjną. Można więc słusznie twierdzić, że Niemcy przed wojną przedstawiały obraz nie prze-, ani niedoludnienia, lecz odpowiedniego zaludnienia.
I dzisiaj, w czasach powojennych, nie można mówić o niedolud-nieniu Niemiec. Ani bowiem już przed wojną zapoczątkowany spadek urodzin, ani zmniejszenie się liczby urodzin wskutek wojny, ani nadmierna śmiertelność, ani też straty w poległych nie zmniejszyły przeciętnej zaludnienia, wypadającej na kilometr kwadratowy, gdyż zostały więcej niż wyrównane przez immigrantów i uchodźców.
Z drugiej strony można poważnie powątpiewać, czy Niemcy w ciągu bieżącego stulecia dojdą z powrotem do tak kwitnących stosunków gospodarczych, by pożądaną była większa, niż obecnie, gęstość zaludnienia. W każdym razie tymczasowo i na dziesiątki lat przyszłych jest ona nie do pomyślenia. Siła wytwórcza Niemiec obniżyła się bowiem znacznie, a nawet w wypadku, gdyby ona doszła do dawnej wysokości — co jest nieprawdopodobne — olbrzymią część jej wytworów, którą możnaby obrócić na sprowadzenie środków żywności, musi się oddać zagranicy, wskutek zaciągniętych zobowiązań. Zbyteczne byłoby przedstawiać tu smutny obraz stosunków, mianowicie, sprawy zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych i odzieżowych.
Przed wojną iinperjalistyczny sposób myślenia pragnął, by szybko wzrastająca ludność odpływała do sąsiednich i zamorskich krajów, a w ten sposób dążył do mniej lub więcej skrytego celu: do popuszczenia cugli naturalnej płodności. Z powodu wyników wojny