254
Społeczna higjeua rozrodu.
odnośnie do sumy swych cech odziedziczonych za mniej wartościowe, aniżeli pokolenie przedwojenne. Przecież w wojnie 1914 — 1918 padła ze wszystkich zmobilizowanych mniej więcej jedna piąta, a z walczących na froncie jedna trzecia. Psychopaci, astenicy, zbrodniarze i t. d. zachowani zostali dla rozrodu, ponieważ ich albo odsyłano z frontu, albo wogóle nie brano przy poborach. Statystyk J. G u ni b e I '2) pisze: „Jeżeli się oszacuje ludność Europy w r. 1913 na 400 miljonów, z tego 200 miljonów mężczyzn, i przyjmie, że 40% z nich znajdowało się w wieku od 18 — 45 lat, to przychodzi się do przekonania, że 12% mężczyzn w Europie, będących w sile wieku padło bezpośrednio jako ofiary wojny“. Według tego samego autora stanowili w armji niemieckiej przeciętnie w przeciągu całego czasu wojennego dziewiętnasto — 22-Ietni ogółem 25% poległych, 19 — 25 letni 50%, a 19 — 29 letni 60% wszystkich poległych. Tak więc duża większość znajdowała się w najlepszych latach. Ale nietylko oni odsunięci zostali przez swoją śmierć od rozrodu, lecz także tyleż kobiet, które wskutek braku mężczyzn, zdolnych do małżeństwa, musiały pozostać niezamężne Dlatego też urosła przewaga ilości kobiet w Europie z 5 miljonów w r. 1913 na 15 miljonów w r. 1920.
Według „Statistisches Jahrbuch fiir das Deutsche Reich" (44. Jahrg. 1924/25. Str. 25) wynosiły bezpośrednie straty z wyjątkiem wojsk kolorowych i nie licząc zaginionych:
Niemcy........1,885.000
Francja.......1,359.000
Anglja (bez kolonij) . . . 744.000
Włochy........ 497.000
Belgja........115.000
Serbja........ 690.000
Rumunja....... 336.000
Bułgarja....... 70.000
Stany Zjednoczone Ameryki Póln......... 57.000*)
Jeśli doliczy się do tego straty pozostałych narodów, wprawdzie niedokładnie znane, ale dające się mniej więcej ocenić, to można ogólną stratę wyłącznie tylko w poległych określić liczbowo na okrągło 9 miljonów najzdrowszych mężczyzn europejczyków. Jest to upust krwi, na który sobie zapewne Europa nie może co parę dziesiątków lat pozwolić, jeżeli nie chce „sama sobie zgotować końca", ażeby użyć wyrażenia wojennego. Na podstawie tych liczb, które wydatnie przewyższone zostaną przez cyfry przyszłej wojny, niema potrzeby wyjaśniać szczegółowo, że usilne dążenia do osiągnięcia porozumienia i pokoju między narodami, przenikające wszystkie narody, dążenia, chcące zastąpić wyprawy wojenne rozstrzyganiem sporów na podstawie prawa narodów mają w eugenice sprzymierzeńca, który, miejmy nadzieję, z biegiem czasu zyska na sile. Dopóki jednak wojny są możliwe, powinny one przynajmniej przez to wyjść narodom na korzyść, że doprowadzą do uświadomienia sobie, co jest ich rzeczywistą potrzebą. Odnośnie do ostatniej wojny tyczy się to szczególnie Niemców, jako strony zwyciężonej. Za dużo wysiłków robiło przed wojną państwo niemieckie na to, aby stać się wszechświatowem imperjum, chociaż nawet w najlepszym razie mogłoby ono tylko być najmniejszem z imperjów.
12) J. Gum bel Das Stalilbad des Krieges. Statistische Untersuchungen. Berlin 1924.
*) Polska około 500.000. Dop. Redakcji.