104
•Aten wołyńskich*, gdy tu Tadeusz Czacki, twórca tego kulturalnego rozkwitu, «niósł oświaty kaganiec* na całą prowincję.
Dzięki hojności Janusza i Michała braci Wiśnio-wieckich, którzy wznieśli w znacznej części wspaniale gmachy późniejszego Liceum wraz z kościołem, powstała w Krzemieńcu w r. 1720 niższa szkoła jezuicka. W tych samych murach utworzyła Komisja Edukacyjna szkołę wydziałową. Z tej to szkoły, gdy udało się Czartoryskiemu — j>o utworzeniu uniwersytetu wileńskiego — uzyskać od cesarza Aleksandra I prawo polskiego nauczania na Wołyniu, utworzył Tadeusz Czacki, jako wizytator Wołynia, Podola i Ukrainy, gimnazjum wołyńskie, zdecydowany stworzyć z niego ideał szkoły, a zarazem ośrodek kultury polskiej. Krzemieniec nadawał się do tego wyjątkowo.
Miasteczko, wolne od ((konsystencji wojskowej)) i «dy-kasteryj» urzędniczych (rosyjskich), położone wśród lasów, u stóp malowniczych gór; tonące w gęstwinie owocowych sadów, posiadało ponadto wspaniałe gmachy klasztorne, po-jezuickie, bazyljanskie i franciszkańskie, narzucało się do pełnienia tak zaszczytnej roli. Młodzież, zdała od wielkomiejskich rozrywek i ujemnych wpływów, mogła tutaj hartować ciało, kształcić umysł i serce, rzeczą zaś Czackiego było — w czem mu pomagał mieszkający pod Krzemieńcem Hugo Kołłątaj — uczynić wszystko, byle tę młodzież wychować istotnie na pożytecznych obywateli kraju, wszczepić w nich umiłowanie wiary, kult dla rodzinnego języka i skarbów polskiej literatury.
Dla stworzenia takiej szkoły potrzebne były, prócz zasiłków rządowych, olbrzymie fundusze, których zebraniem należało się zająć przedewszystkiem. Zadanie było niełatwe, ale oodarzony zmysłem organizacyjnym Czacki podołał mu znakomicie. «Sam do zapamiętania ofiarny, umiał trafić do innych, skłaniając ich do zapisów na wzorową szkołę j>olską, która zastępowałaby na Wołyniu i Podolu bodaj w pewnej części uniwersytet... Objeżdżał dwory i dworki ekonomskie, zgromadzenia zakonne, nawet kahały żydowskie, coraz to nową po-